W piątek 17 grudnia ustawa została bez zapowiedzi poddana pod głosowanie w Sejmie. Posłowie odrzucili senackie weto do projektu. Teraz "lex TVN" trafi do prezydenta Andrzeja Dudy. Głosowało 452 posłów. Za było 229 posłów – Zjednoczonej Prawicy, Kukiz’15 i 1 niezależny. Przeciw 212, a 11 – w tym 10 z Konfederacji – wstrzymało się od głosu. Tym samym posłowie odrzucili senackie weto z września. Teraz ustawa czeka tylko na podpis prezydenta.
Na tę wiadomość ostro zareagował Chargé d'Affaires USA w Rzeczypospolitej Polskiej. Dyplomata napisał, że USA są "skrajnie rozczarowane" decyzją posłów.
"Stany Zjednoczone są skrajnie rozczarowane dzisiejszym przyjęciem ustawy medialnej przez Sejm RP. Oczekujemy, że Prezydent Duda będzie działać zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, aby wykorzystać swoje przywództwo do ochrony wolności słowa i działalności gospodarczej" – napisał Aliu na Twitterze.
Jabłoński odpowiada Aliu
Do wypowiedzi najwyższego rangą amerykańskiego urzędnika w Polsce odniósł się wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. O komentarz poprosił go portal wPolityce.pl.
– Każdy dyplomata może wypowiadać się tak, jak to uważa za słuszne, a zgodnie z konwencją wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych, dyplomaci mają również obowiązek do tego, aby powstrzymywać się od ingerencji w sprawy wewnętrzne państw przyjmujących.
Jabłoński podkreślił, że „ta zasada ma bardzo istotne znaczenie i w tym przypadku również uważam, że należy ją przywołać”.
– Jeżeli czytam oświadczenie kierownika placówki Stanów Zjednoczonych, że jest skrajnie rozczarowany, mogę powiedzieć tyle, iż jestem skrajnie rozczarowany, że kierownik placówki nie zna art. 41 konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych” – dodał wiceminister spraw zagranicznych.
Przywołany przez polityka przepis stanowi w punkcie pierwszym, że „bez uszczerbku dla ich przywilejów i immunitetów obowiązkiem wszystkich osób korzystających z tych przywilejów i immunitetów jest szanowanie ustaw i innych przepisów państwa przyjmującego. Mają one również obowiązek nie mieszać się do spraw wewnętrznych tego państwa”.
Zamieszanie wokół komisji kultury
Szczególną krytykę ze strony opozycji wywołało to, że poprzedzające głosowanie na sali plenarnej posiedzenie sejmowej komisji kultury miało zostać zwołane 25 minut przed jego planowanym rozpoczęciem. Jej przewodniczący Marek Suski rozesłał do członków komisji SMS-a z informacją o planowanym głosowaniu.
Politycy lewej strony opozycji nie kryją oburzenia. Krytykują m.in. tryb, w jakim ustawa wróciła na sejmową agendę. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki ocenił, że „jest to jakiś PZPR, to jest jakiś Kim Ir Sen, to jest jakaś Korea” oraz, że Polska „odnawia wojnę z Ameryką”. Media społecznościowe zalała fala krytyki ze strony przedstawicieli KO, Lewicy czy Polski 2050.
Poproszony o komentarz wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki powiedział, że wszystko odbyło się w zgodzie z Regulaminem Sejmu.
"Lex TVN"
Przypomnijmy, że nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji, znaną szerzej jako "lex TVN", Sejm przyjął 11 sierpnia. Za ustawą opowiedziało się 228 posłów, przy 216 głosach przeciw oraz 10 głosach wstrzymujących się. Projekt zakłada doprecyzowanie przepisów dotyczących przyznawania koncesji radiowo-telewizyjnej stacjom należącym do kapitału zagranicznego.
Na początku września ustawę "lex TVN" odrzucił Senat, natomiast w środę 22 września Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przedłużyła koncesję dla stacji TVN24.
Czytaj też:
Nowelizacja ustawy medialnej. Jest reakcja TVNCzytaj też:
"Wczoraj jakoś problemu nie widzieli". Dziambor wskazuje na hipokryzję części opozycji