Dr Bryc o sytuacji wokół Ukrainy: Najsłabszym ogniwem są Niemcy

Dr Bryc o sytuacji wokół Ukrainy: Najsłabszym ogniwem są Niemcy

Dodano: 
Szefowie MSZ Rosji i Niemiec, Siergiej Ławrow i Annalena Baerbock
Szefowie MSZ Rosji i Niemiec, Siergiej Ławrow i Annalena Baerbock Źródło: PAP/EPA / MAXIM SHEMETOV / POOL
Wszystko będzie zależało od tego, czy Niemcy będą gotowe uznać jakąkolwiek formę rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie – mówi DoRzeczy.pl dr Agnieszka Bryc, politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Damian Cygan: Sekretarz stanu USA Antony Blinken, który przyleciał do Europy, odbył spotkania w Kijowie, Berlinie i Moskwie. Kolejność prowadzenia tych rozmów nie jest przypadkowa, prawda?

Dr Agnieszka Bryc: Wybór stolic nie mógł być przypadkowy, bo problem jest bardzo konkretny. Blinken najpierw rozmawiał z najbardziej zainteresowaną stroną, czyli z Kijowem. Potem był Berlin, który ma realną możliwość skonsolidowania sojuszników europejskich. Wiemy, że Niemcy ze swoim podziałem koalicyjnym są najsłabszym ogniwem w aktualnej sytuacji i nie są w stanie skonkretyzować swojego stanowiska w stosunku do Rosji. Jako trzecią w kolejności Blinken odwiedził Moskwę, która jest stroną konfliktu, choć się tego wypiera.

Prezydent USA Joe Biden stwierdził, że reakcja Zachodu na ewentualny atak na Ukrainę może być uzależniona od tego, jaka będzie jego skala. Użył przy tym sformułowania "mała inwazja", co wywołało poruszenie. Jak te słowa zostały odebrane na Kremlu?

Ta niefortunna wypowiedź została szybko sprostowana, ale Amerykanie mają świadomość, że prezydentowi zdarzają się albo lapsusy językowe, albo pewne nieprecyzyjne sformułowania. Rosjanie odbierają to w taki sposób, że teraz Stany Zjednoczone będą musiały działać tak konkretnie, żeby nie było wątpliwości, czy zareagują, czy nie i na jaką formę agresji ze strony Rosji. Nie przywiązywałabym się do tych nieszczęsnych słów Bidena, dlatego że jego wypowiedzi są uzupełniane przez przedstawicieli amerykańskiej administracji, którzy mówią w tych sprawach bardzo jednoznacznym głosem. Dlatego patrzmy przede wszystkim na fakty.

W przyszłym tygodniu rosyjska Duma Państwowa ma przedyskutować możliwość uznania Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej za niepodległe państwa. Co Moskwa mogłaby na tym ugrać?

Bardzo dużo. Wyobraźmy sobie sytuację, w której Rosjanie jako pierwsi uznają podmiotowość prawno-międzynarodową obu separatystycznych republik. Jeżeli dodamy do tego fakt, że w obu tych regionach mamy sporą liczbę mieszkańców, którzy otrzymali rosyjskie paszporty, to wtedy musimy sięgnąć do rosyjskiej konstytucji. Znajduje się w niej zapis o obowiązku obrony rodaków poza granicami kraju. Rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu i szef MSZ Siergiej Ławrow mówili już, że władze w Kijowie stosują "terroryzm państwowy". To daje pewną podkładkę do uzasadnienia tzw. bratniej pomocy Rosjanom w Donbasie, albo przygotowanie scenariusza, w którym władze zbuntowanych republik same poproszą Moskwę o pomoc. Z puntu widzenia Rosji to będzie legalna interwencja, tak jak robią to w Syrii, natomiast z perspektywy całości prawa międzynarodowego będzie oczywiście nielegalna. Jeśli Moskwa naprawdę zdecyduje się na taki krok na wschodzie Ukrainy, to bardzo skomplikuje sytuację, a Zachód będzie miał problem prawny, bo pojawią pytania, czy to jest inwazja, czy nie i jaki naprawdę charakter mają te działania.

Czy jeśli Niemcy dadzą ostateczną zgodę na uruchomienie Nord Stream 2, będzie to oznaczało, że Putin dogadał się z przywódcami Zachodu i nie zaatakuje Ukrainy?

My w Polsce bardzo krytykujemy Niemcy – i to jest uzasadnione ze względu na Nord Stream 2. Natomiast wśród elit niemieckich widać pewną zmianę, której nie należy bagatelizować. Kanclerz Olaf Scholz po zakończonej wizycie szefowej MSZ Annaleny Baerbock w Moskwie wystąpił mówiąc, że Niemcy gotowe są postawić na szali także Nord Stream 2. To jeszcze nie jest ten moment przestawienia wajchy na drugą stroną, ale widać, że elity niemieckie mają świadomość, że nie ma już powrotu do polityki Russland verstehen. Gdyby Nord Stream 2 był uzgadniany teraz, to zakładam, że sprawa nie zostałaby tak łatwo sfinalizowana. Natomiast dziś ten gazociąg jest gotowy i myślę, że prędzej czy później ruszy. Poza tym Putin nie będzie musiał atakować Ukrainy wprost, żeby ponownie zablokować sobie Nord Stream 2. On zawsze będzie działał poniżej aktywnego progu agresji. Wszystko będzie zależało od tego, czy Niemcy będą gotowe uznać jakąkolwiek formę agresji przeciwko Ukrainie, m.in. szantaż gazowy.

Stać ich na to?

Z coraz większym zainteresowaniem przyglądam się Berlinowi i widzę drobne zmiany. One ciągle są drobne, ale raczej idą w tym kierunku, że Niemcy powoli stają się częścią tego europejskiego frontu, oczywiście z dużym bólem, bo chodzi o koszty biznesowe. Natomiast może być tak, że Berlin utrwali swoją bardziej zdecydowaną postawę. Tak brzmią zapewnienia strony niemieckiej, ekspertów, analityków i osób zbliżonych do aktualnego rządu. Pamiętajmy, że nowa koalicja ciągle jeszcze nie okrzepła, więc trochę czasu to zajmie, zanim wyklaruje się jasna postawa. Liczę na to, że Baerbock będzie miała kręgosłup, bo jej wystąpienie w Moskwie było naprawdę niezłe jak na dyplomację niemiecką. Natomiast za tym musi pójść bardzo konkretna działalność na poziomie całego rządu, nie tylko MSZ. Dlatego traktuję tę sytuację jako otwartą, co oznacza, że Nord Stream 2 będzie w grze, a agresja na Ukrainę zawsze jest opcją na stole, bez względu na to, co będzie działo się z Nord Streamem.

Czytaj też:
Groźba ataku na Ukrainę. Gdzie wejdą Rosjanie? Generał odpowiada
Czytaj też:
Kuczyński: Ryzyko ataku Rosji z każdym dniem rośnie

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także