Gen. Polko: Jeśli to się uda, to Putina już nic nie zatrzyma

Gen. Polko: Jeśli to się uda, to Putina już nic nie zatrzyma

Dodano: 
Gen. Roman Polko, b. dowódca GROM
Gen. Roman Polko, b. dowódca GROM Źródło:PAP / Adam Warżawa
Jeżeli Ukraina wpadłaby w ręce Rosjan, to mielibyśmy powrót do czasów Zimnej Wojny i imperium sowieckiego – mówi generał Roman Polko w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Według danych z ukraińskiego MON, przy granicy z tym państwem Rosja zgromadziła już ponad 127 tys. żołnierzy. Dodatkowo sekretarz prasowy Białego Domu Jen Psaki powiedziała w zeszłym tygodniu, że Rosja jest w stanie rozpocząć inwazję "w dowolnym momencie".

Generał Roman Polko: Rosja rzeczywiście posiada wystarczające siły, żeby rozpocząć inwazję w dowolnym momencie. Eksperci, którzy wskazują, że brakuje jeszcze 20-30 tys., żołnierzy, mogą takie analizy włożyć między bajki. Rosja niejednokrotnie pokazała, że w ciągu jednej doby jest w stanie przerzucić ogromne siły do rejonu, który ją interesuje.

Jak odbierać słowa prezydenta USA Joe Bidena, który mówił, że w razie ''małego wtargnięcia'' NATO nie będzie reagować? Szybko je sprostowano, ale niesmak pozostał.

Wydawało się, że wytrawny dyplomata, doświadczony polityk, nie będzie mówił takich głupot, które zazwyczaj padają za kulisami. Słowa Bidena w pewnym stopniu zdemaskowały sposób myślenia Amerykanów. To musiało przez Putina zostać przyjęte z wielką radością. Istnieje coś takiego, jak skalowanie - duża agresja, mała agresja. Z punktu widzenia sojuszu NATO oraz Polski jest to bardzo niebezpieczne. Jak porównać małą agresję z dużą agresją? Wojna hybrydowa to jest pewnego rodzaju działanie poniżej progu uznawanego za wojnę, a jednak uzyskuje się poprzez takie działanie swoje cele. Zauważmy, że po kawałku jest zjadana Ukraina. Najpierw Krym, później Donbas, następnie osadzenie swojej władzy w Kijowie. Patrząc na takie działanie całościowo, okazuje się, że mała agresja przeradza się w dużą agresję.

Jak może wyglądać pierwszy atak na Ukrainę i jaki jest cel rozmieszczenia rosyjskich żołnierzy wokół granic?

To jest czynnik psychologiczny oraz obwód natychmiastowego reagowania, który może być w każdej chwili użyty. Jeżeli Ukraina cokolwiek chciałaby zrobić, to nie ma takiej możliwości, gdyż granice Rosji są zabezpieczone. Inny czynnik, to zabezpieczenie na wypadek, gdyby Rosji coś nie wyszło. Jeśli ''zielone ludziki'', bądź część rosyjskich oddziałów zostałaby zatrzymana przez siły ukraińskie, to pewnie masowe siły zgromadzone przez Rosję są w stanie wtargnąć i odbić swoich jeńców. Rosja miałaby również kolejny pretekst do wejścia na Ukrainę. Mówionoby, że to pomoc dla mniejszości rosyjskiej, choć tak naprawdę była to piąta kolumna zainstalowana przez Moskwę.

Czyli Putin znów będzie udawał i grał?

Będzie osiągał swoje cele poprzez ''małą agresję''. Na Kremlu będą udawać, że nie została użyta żadna siła, a jednocześnie będzie chciał obalić władzę w Kijowie, żeby osadzić na Ukrainie takiego człowieka jak Łukaszenka.

A jeśli to się uda?

Tu mamy potężny problem. Wszyscy ci, którzy mówią, że z powodu historii nie należy pomagać Ukrainie są w błędzie. Warto podkreślić, że dla nas niepodległa i stabilna Ukraina oraz Białoruś są gwarancją bezpieczeństwa. Jeżeli Ukraina wpadłaby w ręce Rosjan, to mielibyśmy powrót do czasów Zimnej Wojny i imperium sowieckiego. Putin w ten sposób realizowałby scenariusz nakreślony przez śp. Lecha Kaczyńskiego. Najpierw Gruzja, później Ukraina, a dalej już Putin parłby przed siebie, być może biorąc się za Polskę. Nic go nie zatrzyma bo będzie niósł go sukces, wzmocni się zewnętrznie i wewnętrznie. Biden po drugiej porażce (pierwsza była w Afganistanie) byłby jeszcze bardziej osłabiony i mam nadzieję, że Białym Domy zdają sobie z tego sprawę.

Czytaj też:
Rosja kontynuuje swoją grę. "Groźba ukraińskiej ofensywy w Donbasie jest bardzo poważna"
Czytaj też:
Maldeikis: Domagam się wycofania Rosji z historycznej strefy wpływów Wielkiego Księstwa Litewskiego

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także