AgroUnia organizowała w środę kilkadziesiąt protestów w całej Polsce, które odbyły się pod hasłem "nie będziemy umierać w ciszy". Rolnicy wyjechali na polskie drogi, ponieważ mają "dosyć zamiatania ich problemów pod dywan".
W rozmowie z portalem rmf24.pl lider protestujących Michał Kołodziejczak tłumaczył, dlaczego domaga się spotkania z premierem. Jego zdaniem Polska może w najbliższym czasie utracić "suwerenność żywnościową".
– Jesteśmy w momencie, kiedy nie potrafimy wyprodukować tyle jedzenia, ile zjadamy i to jest straszne. To niestety jest też przyczyną wysokiej inflacji, jeżeli chodzi o żywność, jeżeli chodzi o nasze zasoby żywnościowe – powiedział Kołodziejczak. – Niedawno była pandemia, za chwilę może być wojna, co będzie, jeżeli żywność z zagranicy do Polski nie dojedzie? Czy polskie gospodarstwa, wtedy mają się rozwijać? Nie. Na to wszystko trzeba patrzeć wcześniej, więc domagamy się odpowiednich interwencji, rzucenia koła ratunkowego dla polskich rolników – dodał szef AgroUnii.
Rolnicy nie chcą Zielonego Ładu
Polityk mówił także o kłopotach związanych z wysokim zadłużeniem rolników. Zwrócił uwagę, że kiedy Rosja objęła sankcjami polską żywność, polscy producenci nie zostali objęci żadną "tarczą". Sprzeciwiają się także polityce Unii Europejskiej dotyczącej ekologii.
– Mówimy także stanowcze "nie" dla wprowadzania Zielonego Ładu w takiej formie, jak dzisiaj mówi się o nim w Polsce i w Unii Europejskiej w takiej formie, o której mówi Mateusz Morawiecki i pan komisarz do spraw rolnictwa w Unii Europejskiej, Polak, pan Wojciechowski – powiedział.
Czytaj też:
"To jest ich czysty biznes". Rzońca: Niemcy z tego nie zrezygnująCzytaj też:
Morawiecki apeluje do Komisji Europejskiej. "Pozwólcie nam pomóc polskiemu rolnikowi"