Moskwa nie chce świata podbijać. Woli ten świat rozbijać na strefy wpływów. W imię cywilizacyjnego
pluralizmu. Putin naprawdę zamierza „jedynie” bronić oblężonej twierdzy „rosyjskiego świata”. A najlepszą obroną jest atak.
Władimir Putin zażartował kiedyś, że „granice Rosji nigdzie się nie kończą”. Oczywiście nie była to zapowiedź podboju świata. Raczej demonstracja pewności siebie i kpina z obaw przed rosyjskim imperializmem. Putin chętnie straszy i grozi, pręży mocarstwowe muskuły, wymachuje głowicą jądrową. Umiejętnie utrzymuje stan, w którym Zachód przez wiele miesięcy w napięciu zastanawia się, czy Rosjanie na Ukrainę „wejdą czy nie wejdą”. Przewidzieć przyszłości nie sposób. Warto natomiast zastanowić się, jak daleko mogą sięgać roszczenia terytorialne Rosji. Czego tak naprawdę chce od świata – w tym również od Polski – Putin?
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.