DoRzeczy.pl: Jakie są plany Porozumienia na działalność w najbliższych miesiącach?
Jan Strzeżek: Przede wszystkim chcemy pokazać się jako merytoryczna i skuteczna opozycja. Zależy nam, aby obywatele i nasi wyborcy wiedzieli, że wizja państwa prezentowana przez nas, gdy byliśmy częścią rządu jest cały czas realna. Będziemy walczyć o przedsiębiorców, niższe podatki oraz sprawne i skuteczne państwo na poziomie samorządowym. Będziemy również punktować błędy władzy, które są popełniane z uwagi na odchodzenia od programu, z którym Prawo i Sprawiedliwość szło do wyborów.
Jarosław Gowin będąc wicepremier wielokrotnie krytykował podejście opozycji. Nie uważacie, że dziś ostra krytyka władzy może być dla wielu wyborców po prostu niezbyt autentyczna?
W żadnym wypadku nie chcemy być „opozycją totalną”. Będąc już częścią opozycji, byliśmy w stanie zgadzać się z rządem. Porozumienie było tym środowiskiem, które popierało politykę rządu w trakcie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Byliśmy w stanie popierać projekty obniżające czasowo podatki, bowiem wiemy, że to są rzeczy, których Polacy bardzo potrzebują. Nie jesteśmy zawsze na „nie”. Porozumienie będzie każde dobre rozwiązanie popierać, choć należy podkreślać, że z uwagi na różnice programowe opuściliśmy rząd.
Sondaże są dla was bezlitosne. Porozumienie nie ma szans samodzielnie dostać się do Sejmu. Istnieje jakiś plan partii na wybory?
Oczywiście, sondaże pokazują poparcie dla nas od 0 do 2 proc. Zdajemy sobie sprawę z tego, że samodzielny start w wyborach będzie bardzo ciężki, albo wręcz niemożliwy. Nie zmienia to jednak faktu, że Polacy na różnych szczeblach obdarzyli polityków Porozumienia zaufaniem, dlatego chcemy pokazać, że jesteśmy skuteczni. Stawianie dziś daleko idących tez w jakiej konfiguracji wystartuje Porozumienie w 2023 roku byłoby dość odważne.
Złożyliście zawiadomienie do Najwyższej Izby Kontroli ws. działalności spółek Skarbu Państwa, które sfinansowały bilbordy informujące o tym, że 60 proc. Kosztów energii stanowią prawa do emisji CO2. Dlaczego w państwa ocenie są to kłamliwe bilbordy?
Wyjaśniła to Komisja Europejska oraz liczni naukowcy, którzy pokazali, że billboardy są oparte na kłamstwie. Rolą NIK jest kontrolowanie każdego państwowego grosza. Mamy nadzieję, że kontrolerzy NIK i pan prezes Marian Banaś poważnie się tą sprawą zajmą i każdą z 12 milionów złotówek wydanych na tę kłamliwą kampanię informacyjną dokładnie sprawdzą.
Od początku roku mówi się, że 60 proc. kosztów energii stanowią ceny zakupy emisji. Dlaczego dopiero teraz politycy Porozumienia twierdzą, że jest to kłamstwo?
To jest kwestia chociażby tego, że cena energii mogłaby być niższa gdyby spółki energetyczne zrezygnowały z dużej marży. Dodatkowo z pewnością nie jest rolą spółek Skarbu Państwa prowadzenie kampanii informacyjnych na gigantyczne pieniądze. To jest niedopuszczalne. Nie wolno wykorzystywać spółek państwowych do prowadzenia bieżącej polityki.
Czytaj też:
Inflacja znów wzrosła. GUS podał najnowsze daneCzytaj też:
Kiedy powstanie pierwsza elektrownia jądrowa w Polsce? Padł konkretny termin
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.