Od czwartku trwa inwazja Rosji na Ukrainę. Uczestniczy w niej również Białoruś, ponieważ udostępniła swoje terytorium rosyjskiej armii, która przekroczyła granicę z Ukrainą od północy.
Białoruski dyktator Aleksandr Łukaszenka zapowiedział w niedzielę, że zwróci się do prezydenta Rosji Władimira Putina z prośbą o rozmieszczenie na terytorium Białorusi broni jądrowej, jeśli Stany Zjednoczone rozmieszczą ją w Polsce lub na Litwie.
Według Łukaszenki, o takiej możliwości wspomniał prezydent Francji Emmanuel Macron. – Jeśli Stany Zjednoczone lub Francja przekażą broń jądrową do Polski, Litwy, blisko naszych granic, to zaapeluję do prezydenta Putina o zwrot tej broni, którą kiedyś oddałem, bez żadnych warunków wstępnych – oświadczył białoruski prezydent.
Łukaszenka odpowiada na apel Zełenskiego
Łukaszenka odniósł się też do apelu, jaki do Białorusinów wystosował w niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. – Kiedyś Białoruś była neutralna, spotykaliśmy się w Mińsku, rozmawialiśmy wiele razy, jak sąsiedzi. W tej chwili Białoruś nie dokonała jeszcze wyboru, a to powinno zależeć od niej, nie od Rosji, nie od USA, ale od ludności Białorusi – powiedział.
– Dzisiaj Zełenski zwrócił się do narodu białoruskiego. Lepiej niech zwróci się do narodu ukraińskiego i weźmie odpowiedzialność za to, co dzieje się na Ukrainie – oświadczył Łukaszenka, którego cytuje agencja TASS.
W niedzielę rano delegacja Rosji przybyła do Mińska na rozmowy ze stroną ukraińską. Zełenski odmówił ze względu na zaangażowanie Białorusi w wojnę, zaznaczając jednocześnie, że jest gotów do negocjacji w każdym innym miejscu, m.in. w Warszawie.
Według ukraińskiego MON, Rosja straciła dotychczas 4300 żołnierzy. ONZ informuje o co najmniej 64 ofiarach cywilnych na Ukrainie.
Czytaj też:
Rosjanie wkroczyli do Charkowa. Ukraińcy: Niszczymy wrogaCzytaj też:
Przesył rosyjskiego gazu do Europy. Gazprom wydał komunikat