Dzień po agresji Rosji na Ukrainę prezydent Wołodymyr Zełenski dramatycznie pytał świat: „Kto jest gotów walczyć razem z nami? Nikogo nie widzę. Kto jest gotowy dać Ukrainie gwarancję członkostwa w NATO? Wszyscy się boją”. Powtarzanie w kółko, że Ukraina ma prawo przystąpić do NATO, że ma prawo wyboru sojuszników, zawierało tylko małą część prawdy. Bo prawo wyboru sojuszników ma również każdy z krajów przymierza. Właśnie dlatego Ukraina ciągle nie jest członkiem NATO, jego państwa nie mają wobec niej twardych militarnych zobowiązań i walczy samotnie. Niektórzy porównują jej los do Polski w 1939 r., wtedy jednak nasi nielojalni sprzymierzeńcy wypowiedzieli Niemcom wojnę. Sytuacja Ukrainy jest raczej podobna do Węgier w 1956 r., którym Amerykanie robili złudzenia pomocy i które zostały pozostawione same sobie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.