Dzieje pobłażania Zachodu w działaniach wobec Rosji Władimira Putina to dzieje głupoty, fałszywych nadziei i zbrodniczych sentymentów (zwłaszcza w przypadku Niemiec), ale przede wszystkim to dzieje ślepoty. Stawiający dziś nerwowo pytania: „Dlaczego teraz?”, „Czy rosyjski prezydent oszalał?”, „Po co tam wojna?”, prędzej czy później dochodzą do pytania: „Czy naprawdę Rosjanie wierzą w to, co mówi im Putin?”. Stawiane jest ono zwykle ze sporą dozą niedowierzania. Odpowiedź, która zwykle pada – brak demokracji, brak wolnych mediów, represje, granie na imperialnej nucie – nie jest pełna. Dla ludzi obserwujących, jak na rozkaz Putina zmieniała się rosyjska popkultura, jasne jest, że był to jeden z kluczowych elementów budowy światopoglądu „nowego Rosjanina”. Element barwny, efektowny, grający na emocjach i popychający odbiorcę kremlowskiej propagandy we właściwym kierunku.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.