"Dezinformacja". Chiny dementują doniesienia "Financial Times"

"Dezinformacja". Chiny dementują doniesienia "Financial Times"

Dodano: 
Prezydent Chin Xi Jinping w towarzystwie działaczy Komunistycznej Partii Chin
Prezydent Chin Xi Jinping w towarzystwie działaczy Komunistycznej Partii ChinŹródło:PAP/EPA / ROMAN PILIPEY
"Financial Times" podał, że Rosja zwróciła się do Chin o pomoc w zakresie sprzętu wojskowego. Pekin dementuje.

Jak podaje w poniedziałek brytyjski "Financial Times", amerykańska administracja obawia się, że taki ruch Pekinu mógłby przekreślić wysiłki Zachodu na rzecz pomocy dla Ukrainy.

W dodatku, z tego, co miały przekazać "FT" źródła w Białym Domu wynika, że Rosja poprosiła Chiny także o "inne wsparcie". Nie sprecyzowano jednak o co konkretnie miałoby chodzić.

Według "Financial Times" amerykańskie władze będą wobec tego chciały przestrzec swoich sojuszników, że Chiny mogą wesprzeć Rosję w inwazji na Ukrainę.

W innym wątku enigmatycznych informacji opublikowanych w "FT" wynika, że w trzecim tygodniu wojny Rosji "kończą się pewne rodzaje uzbrojenia".

Chiny: Dezinformacja

Jeszcze tego samego dnia chińskie władze zaprzeczyły doniesieniom „Financial Times” jakoby Rosja miała zwrócić się do Chin z prośbą o pomoc.

"Twierdzenia amerykańskich urzędników, że Rosja poprosiła Chiny o przekazanie sprzętu wojskowego do użycia na Ukrainie, to dezinformacja rozsiewana przez USA" – podało chińskie MSZ.

Wojna na Ukrainie. Jakie jest stanowisko Chin?

Chiny są głównym partnerem handlowym Rosji. Do tej pory nie potępiły agresji tego państwa na Ukrainę.

Odnosząc się do trwającej od 24 lutego rosyjskiej inwazji na Ukrainę, szef chińskiej dyplomacji Wang Yi powiedział w ubiegłym tygodniu, że "Chiny utrzymają swoją konstruktywną rolę w rozwiązaniu konfliktu i będą podejmować wszelkie wysiłki w tej sprawie".

Jego zdaniem w obliczu eskalacji sytuacji niezwykle ważne jest działanie zgodne z Kartą Narodów Zjednoczonych. – Mamy nadzieję, że wkrótce rozpocznie się kolejna runda rosyjsko-ukraińskich negocjacji i przyniesie ona pewien postęp – oświadczył Wang Yi.

Chiny – ustami rzeczniczki prasowej swojego MSZ – sprzeciwiły się nazywaniu tego, co się stało "inwazją". – Rosja to niepodległy kraj i może sama podejmować decyzje w oparciu o własne interesy – powiedziała Hua Chunying, dodając, że to Stany Zjednoczone "ponoszą odpowiedzialność za podsycanie napięć".

Czytaj też:
Gadowski: Nie pchajmy Polski w wojnę
Czytaj też:
"Mieliśmy rację". Zełenski ostrzega NATO
Czytaj też:
Kinzer: Zabicie Putina nic nie da

Źródło: Financial Times/ PAP
Czytaj także