Ukraiński przywódca zabrał głos we włoskim parlamencie podczas wspólnego posiedzenia Izby Deputowanych i Senatu. Zełenski opisywał obecną, ciężką sytuację w swoim kraju i apelował o natychmiastową pomoc dla walczącej armii. Polityk wspomniał o swojej wtorkowej rozmowie z papieżem Franciszkiem, która odbyła się z inicjatywy Stolicy Apostolskiej. Ojciec Święty zapewnił ukraińskiego przywódcę o modlitwie i działaniach podejmowanych przez Watykan w celu zakończenia wojny.
– Powiedziałem papieżowi, że nasz naród stał się wojskiem, gdy zobaczył, jakie spustoszenie niesie wróg i ile krwi chce przelać – stwierdził Zełenski podczas przemówienia do włoskich parlamentarzystów.
– Na Ukrainie zabito dotychczas 117 dzieci. To nie jest liczba ostateczna. Musimy wywierać presję na Rosję, by tę wojnę skończyła. Okupanci na ciężarówkach wywożą nasz majątek do swoich domów. Ostatnio robili tak naziści, gdy okupowali inne kraje – mówił ukraiński prezydent.
Skutki wojny
Polityk podkreślił, że, wbrew mniemaniom wielu osób w Europie, wojna na Ukrainie będzie miała również negatywne skutki dla mieszkańców całego kontynentu, a nawet dla innych państw na całym świecie.
– Następstwa i skutki tej wojny da się wyczuć w wielu częściach świata. Najokrutniejszym skutkiem będzie głód. Ukraina zawsze była jednym z największych eksporterów żywności, ale jak możemy siać pod ostrzałem artylerii rosyjskiej, gdy wróg świadomie zakłada miny na polach? – pytał Zełenski.
Ukraiński prezydent wskazał także na inne działania nieprzyjaciela. Jak powiedział, "wojska rosyjskie zaminowały morze na podejściu do naszych portów. To zagraża sąsiednim krajom, bo miny mogą dryfować".
– Ukraina jest, dla wojsk rosyjskich, bramą do Europy. Chcą wtargnięcia, ale to barbarzyństwo powinno zostać zatrzymane – zaapelował Zełenski.
Czytaj też:
Rosyjska gazeta podała liczbę zabitych żołnierzy. Informacja zniknęła ze stronyCzytaj też:
Prezydent: Obecna sytuacja staje się powoli dla Rosji koszmaremCzytaj też:
Kolejny wyrok dla Aleksieja Nawalnego