Informacja o liczbie rosyjskich żołnierzy zabitych na Ukrainie pojawiała się na portalu "Komsomolskiej Prawdy". W artykule powołano się na dane MON Rosji.
"Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej odpiera informację Sztabu Generalnego Ukrainy o rzekomych dużych stratach na Ukrainie. Według resortu podczas operacji specjalnej siły rosyjskie straciły 9861 osób, 16153 zostało rannych" – można było przeczytać we fragmencie, który chwilę po publikacji zniknął ze strony.
Następnie tekst pojawił się na nowo, ale już bez danych dotyczących ofiar wśród Rosjan.
Według rosyjskich mediów powiązanych z Kremlem na portal "Komsomolskiej Prawdy" przeprowadzono atak hakerski.
Jaka jest prawda o rosyjskich stratach na Ukrainie?
Moskwa dotychczas tylko raz przyznała, że rosyjscy żołnierze giną na Ukrainie. 2 marca rosyjskie MON podało, że śmierć poniosło prawie 500 żołnierzy, a ponad 1600 zostało rannych.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał we wtorek, że Rosjanie stracili 15,3 tys. żołnierzy, ponad 500 czołgów i,15 tys. transporterów opancerzonych, prawie 100 samolotów i ponad 120 śmigłowców.
Z kolei dane Pentagonu mówią o około 10 tys. zabitych żołnierzy rosyjskich.
Putin wywołał wojnę
Władimir Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Atak na Ukrainę poprzedziło telewizyjne wystąpienie Putina, w którym poinformował, że podjął decyzję o przeprowadzeniu "specjalnej operacji wojskowej" w celu ochrony osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski".
Moskwa domaga się od Kijowa m.in. uznania Krymu za rosyjski oraz "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy.
Czytaj też:
Zełenski spotkał się z mediami. Nie znalazł czasu dla dziennikarza z PolskiCzytaj też:
Ambasador Ukrainy: Są obawy, że Rosja może zaatakować Polskę