– Jest bardzo prawdopodobne, że zostały tam popełnione zbrodnie wojenne – powiedział w środę przywódca Francji. Podkreślił, że sprawcy muszą ponieść odpowiedzialność i należy wymierzyć im sprawiedliwość.
Emmanuel Macron ocenił już wcześniej, że istnieją "bardzo wyraźne przesłanki", by sądzić, że siły rosyjskie są odpowiedzialne za zbrodnie wojenne na Ukrainie. – To, co wydarzyło się w Buczy wymaga nowego pakietu sankcji i bardzo wyraźnych środków – powiedział polityk w poniedziałek.
Rosjanie zostawili za sobą zwłoki i zgliszcza
Bucza została wyzwolona przez siły ukraińskiego w ubiegłym tygodniu. Od soboty napływają informacje o odnalezieniu licznych ciał zabitych przez Rosjan cywilów, nie tylko w Buczy, ale i w innych wyzwolonych miejscowościach obwodu kijowskiego.
W środę rano mer Buczy przekazał, że Rosjanie zabili w mieście około 320 mieszkańców. Codziennie publikowane są nowe zdjęcia i nagrania ukazujące rozmiar okrucieństwa sprawców.
Kreml żąda niezależnego śledztwa w sprawie "inscenizacji w Buczy"
Rzecznik prasowy Kremla Dmitrij Pieskow nazwał wydarzenia w Buczy "inscenizacją", domagając się niezależnego śledztwa w tej sprawie.
– Trzeba określić, co będzie naprawdę bezstronnym, niezależnym śledztwem. Pamiętamy różne rodzaje śledztw, w których Rosja nie była ostatnio reprezentowana i których nie możemy postrzegać jako niezależnych w żadnych okolicznościach – powiedział Pieskow.
Kreml od samego początku kategorycznie zaprzecza jakimkolwiek oskarżeniom związanym z mordowaniem cywilów w Buczy, gdzie, jak uważa Moskwa, masowe groby i zwłoki ludzi zostały zainscenizowane przez Ukrainę, by zszargać Rosję.
Jednak zdjęcia satelitarne przeanalizowane przez "New York Times" wskazują, że wielu cywilów zostało zabitych ponad trzy tygodnie temu, kiedy rosyjskie wojsko kontrolowało Buczę, co obala wersję forsowaną przez Kreml.
Czytaj też:
Historyk: Memento dla tych, którzy uważali, że z Rosją można się porozumieć