Walcząca z rosyjską agresją Ukraina ma wciąż przede wszystkim twarze Wołodymyra Zełenskiego oraz – każdego z osobna – niezłomnych obrońców Mariupola. Tych ostatnich coraz rzadziej kojarzy się z kontrowersjami wokół skrajnie nacjonalistycznego ruchu, z którego zrodził się pułk „Azow”. Teraz w zasadzie mówi się przede wszystkim o ich niezwykłym bohaterstwie.
Gwiazda Zełenskiego, jako nieoczekiwanie odważnego, charyzmatycznego, autentycznego, a także po ludzku otwartego i, gdy trzeba, zabawnego (doświadczenie komika robi swoje), nie gaśnie. Podobnie jak nie gaśnie opór obrońców zakładów Azowstal. W Internecie furorę robią zestawienia zdjęć, pokazujące, jak bardzo konkretnych bohaterów pod względem fizycznym zmieniła wojna. Ogolony, ubrany w garnitur, zawsze uśmiechnięty komik po 24 lutego stał się nieogolonym, ubranym w mundur przywódcą z miną zmęczonego, ale zdeterminowanego, poważnego człowieka.Podobnie coraz częściej wymieniani z imienia i nazwiska azowcy, na których twarzach wyraźnie dziś malują się trudy wielotygodniowego oblężenia. Warte więcej niż tysiąc słów są popularne w Internecie zdjęcia rannych żołnierzy – brudnych, zakrwawionych, bez rąk, bez nóg, ale z oddającymi wysokie morale uśmiechami na okopconych twarzach.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.