DoRzeczy.pl: Portal RMF24.pl opisał w poniedziałek sprawę sprzedaży spółki Lotos w czasie rządów Platformy Obywatelskiej. Z dokumentów, do których dotarli dziennikarze wynika, że ówczesny rząd dopuszczał możliwość sprzedaży Lotosu Rosjanom. Jak pan ocenia sprawę?
Paweł Lisiecki: W moim przekonaniu wynika to z ogólnej polityki ówczesnych partii rządzących w Polsce, czyli Platformy Obywatelskiej i PSL-u. Starano się doprowadzić do resetu względem Rosji, który wówczas chciały zastosować również Niemcy i niestety w ówczesnym czasie Stany Zjednoczone. Jednym z elementów resetu miała być współpraca gospodarcza. Przypomnę, że dodatkowo mieliśmy współpracę między służbami FSB i SKW, czy kwestię rezygnacji z tarczy antyrakietowej na terenie Polski. W ramach odwilży w stosunkach po katastrofie smoleńskiej, postanowiono poszerzyć współpracę gospodarczą z Rosją, a nawet próbowano sprzedać Rosjanom część infrastruktury krytycznej. Na szczęście to się nie stało. W Sejmie był głosowany obywatelski projekt, sprzeciwiający się sprzedaży większościowego udziału państwa polskiego w spółce Lotos, na rzecz Rosjan.
Była wówczas ogromna krytyka polityków PiS.
Owszem, padały słowa o „rusofobii”, a okazało się, że to śp. prezydent Lech Kaczyński, następnie prezes PiS Jarosław Kaczyński mieli rację.
Ujawniono również notatki służb rosyjskich, w których sugerowano, aby ówczesny premier kontrował krytyczne słowa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Śp. prezydent Lech Kaczyński był atakowany w ramach przemysłu pogardy, za to, że jest „rusofobem”. Próbowano mu przypiąć taką łatkę, jednak czas pokazał, kto miał rację. Rząd Tuska często stosował słowa, które miały w pewien sposób pokazać ówczesnego prezydenta jako osobę nieprzyjaźnie nastawioną do Rosji. W narracji Tuska wychodziło, że z jednej strony atakują Lecha Kaczyńskiego, a z drugiej bratają się z Władimirem Putinem i Dimitrijem Miedwiediewiem na czele.
Czytaj też:
"To absolutna konieczność". Kowalski o ujawieniu szczegółów relacji polsko-rosyjskichCzytaj też:
Beata Szydło: To cynizm i draństwo
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.