W ubiegłym tygodniu Senat odrzucił wniosek o uchylenie immunitetu senatora, marszałka izby Tomasza Grodzkiego.
Za uchyleniem Grodzkiemu immunitetu głosowało 47 senatorów, 52 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata. Senatorowie PiS dopytywali, dlaczego zwlekano ponad 400 dni z procedowaniem wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu. Marszałek odparł, że to efekt błędów proceduralnych popełnionych przez prokuraturę.
"Naprawdę czyste sumienie" marszałka Senatu
W poniedziałek, w programie Onet Rano Tomasz Grodzki zaprzeczył stawianym mu oskarżeniom o przyjmowanie łapówek. – To była od początku politycznie szyta akcja dotycząca spraw, których nikt przez lata się nie czepiał. Raptem po 12 listopada 2019 r. zaczęto odświeżać pamięć świadków – tłumaczył polityk.
– Mam niezliczone oznaki poparcia, a moi pacjenci samorzutnie przysłali mi kilkadziesiąt listów, że są gotowi świadczyć, jak było naprawdę. Mam naprawdę czyste sumienie – zapewniał dalej Grodzki.
Marszałek stwierdził także, że prokuratora pod Zbigniewem Ziobrą nie jest niezależna. – To dotyczy nas wszystkich. W sądzie rzeczywiście dochodzę swoich praw z ludźmi, którzy mnie oczerniali. Część z osób już mnie przepraszała – podkreślił.
Zarzuty o przyjmowanie łapówek
Uchylenia immunitetu marszałka Grodzkiego domagała się Prokuratura Regionalna w Szczecinie, która w grudniu ub. roku skierowała ponowny wniosek w tej sprawie. Według tej prokuratury Grodzki, pełniąc funkcję dyrektora szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatora tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej, przyjął korzyści majątkowe od pacjentów lub ich bliskich. Chodzi o art. 228 Kk, czyli zarzut "sprzedajności osoby pełniącej funkcję publiczną".
Prokurator regionalny w Szczecinie Artur Maludy poinformował senatorów we wtorek, że z zeznań 20 świadków wynika, że Grodzki "miał przyjąć kwotę nie mniejszą niż 24 tysiące 150 złotych w związku z leczeniem 13 pacjentów" i miało to nastąpić w okresie od 1996 r. do 2012 r. Według niego w większości przypadków pieniądze te były wręczane Grodzkiemu na terenie szpitala, a w dwóch przypadkach pieniądze zostały wręczone w prywatnym gabinecie lekarskim.
Czytaj też:
Immunitet Grodzkiego. "Życzy mi pani, żebym był wyprowadzony w kajdankach"Czytaj też:
Marszałek Senatu: Nie mamy sobie nic do zarzucenia