PIECZEŃ RZYMSKA | We Włoszech 10 lutego to Dzień Pamięci o 350 tys. wygnanych i kilkunastu tysiącach zamordowanych Włochów z Istrii, Dalmacji i Wenecji Julijskiej przez komunistycznych partyzantów Tity w latach 1943–1945 (więcej na ten temat pisaliśmy w „Do Rzeczy” nr 7/2025).
Zbrodniarzom w czystce etnicznej pomagali towarzysze włoscy. Ciała, a także żywe ofiary wrzucali do kilkusetmetrowej głębokości grot, tzw. studni krasowych, po włosku „foibe”. Słowo stało się synonimem tej zbrodni.
Ale jako że była to zbrodnia komunistyczna, za sprawą dominacji lewicy we włoskiej kulturze, mediach i nauce nie wolno było o tym mówić głośno. Dzień Pamięci ustanowiono dopiero w 2004 r. Przedtem, za sprawą komunistycznych łgarzy, obowiązywała wersja, że w foibe skończyli wyłącznie faszyści z krwią na rękach. Ktokolwiek twierdził inaczej, karany był ostracyzmem.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.