Europejska Unia Bankowa w kryzysie

Europejska Unia Bankowa w kryzysie

Dodano: 
Bank, zdjęcie ilustracyjne
Bank, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay
Bogdan Rzońca | To miał być hit. Po dramacie finansowym 2008-2012, kiedy to państwa, pieniędzmi podatników, ratowały banki, powstał pomysł wspólnego nadzoru nad instytucjami finansowymi, zarządzania procesem upadłości banków oraz europejskiego ubezpieczenia kredytów bankowych.

5 lipca przegłosowany został w Parlamencie Europejskim raport dotyczący funkcjonowania EUB. Jego treść sygnalizuje potrzebę dalszej konsolidacji banków strefy euro i... wskazuje na wiele zagrożeń dotyczących obecnego stanu bankowości.
Co więcej, gołym okiem widać różnice, co do przyszłych rozwiązań w bankowości, prezentowane przez grupy polityczne i państwa odgrywające kluczową rolę w PE.

Podstawowa kość niezgody to sprawa ochrony kredytów bankowych i brak zgody na stworzenie wspólnego funduszu unijnego gwarantującego obywatelom zwrot depozytów w wypadku upadłości banku. Z tym problemem związana jest kwestia nietrafionych usług bankowych. Otóż okazuje się, że w 2018 roku w UE wartość kredytów zagrożonych to około 780 miliardów euro. Znaczna ich część została udzielona przez banki włoskie, greckie, hiszpańskie. Trudno się zatem dziwić, że lepsze banki nie chcą płacić na fundusz gwarancji kredytowych, bo z góry wiadomo, do których banków te środki zostaną przekierowane.

Kolejna sporna sprawa, to obawa rasowych bankierów, co do wiarygodności tzw. inwestycji zielonych. O ile politycy lewicowo-zielono-liberalnych grup w PE prą do rewolucji w tym zakresie, o tyle bankowcy obawiają się, że "zielony ład" i pakiet "Fit for 55", niepoparte są rzetelną ekonomiczną analizą i mogą okazać się po prostu bańką spekulacyjną.

Jeszcze inny problem, to sprawa zadłużania się państw strefy euro we własnych bankach krajowych poprzez skupowanie przez banki obligacji skarbowych, dzięki którym wiele rządów krajowych zdobywa środki na prowadzenie inwestycji w swoich państwach. Raport zauważa także problem nie zawsze jawnych zasad działania parabanków, które świadczą usługi niższej jakości i kwestie prania brudnych pieniędzy, co jest jedną z trwałych wad europejskich systemów bankowych.

Odrębnym tematem, jasno sygnalizowanym, jest problem tempa cyfryzacji sektora bankowego, likwidacji punktów dostępu do okienek bankowych, niedostatecznego dostosowania usług dla starszych osób i małych firm, także na obszarze transgranicznym UE. W sumie podczas dyskusji w komisji oraz w raporcie można zauważyć ogromne dysproporcje w rokowaniach co do przyszłości EUB. Jest niemal pewne, że za dwa lata dopiero będzie można ocenić to, jaki wpływ na banki miał COVID-19. Również putinizacja Zachodu od strony energetycznej wywoła trzęsienie ziemi w bankach, bo na razie są one jeszcze wspomagane przez poszczególne rządy państw UE, z uwagi na kryzys gospodarczy w czasie pandemii. Do tego dochodzi kwestia inflacji, spadek inwestycji, drożyzna żywnościowa i mała wiara w zaklęcia polityków unijnych, że zazielenienie UE w każdym obszarze przyniesie korzyści gospodarce UE.

Polska jest poza systemem EUB, ale włączona jest w wiele operacji Unii, co pozwala obserwować relacje między państwami i korzystać z tych rozwiązań, które dobre są dla strefy euro i dla polskiego systemu bankowego. Status Polski, jako państwa współpracującego z EUB, umożliwia utrzymanie kluczowych decyzji dotyczących tego obszaru w Polsce w rękach rządu RP i zgłaszanie propozycji rozwiązań. Obecny stan różnic między państwami w EUB z pewnością nie przybliża Polski do wejścia do tej organizacji.

Dr Bogdan Rzońca jest europosłem Prawa i Sprawiedliwości.

Czytaj także