Trwa spór Polski z Niemcami w sprawie wymiany sprzętu wojskowego. Warszawa przekazała walczącej z Rosją Ukrainie kilkanaście starych posowieckich czołgów. W zamian miała otrzymać od niemieckiego rządu czołgi Leopard. Podobną transakcję Berlin zawarł m.in. z rządem Czech. O ile jednak porozumienie między Pragą a Berlinem zostało osiągnięte, o tyle Warszawa wciąż nie może doczekać się obiecanych przez rząd kanclerza Olafa Scholza maszyn.
Głos w sprawie zabrał rzecznik niemieckiego rządu, który stwierdził, że brak przekazania czołgów był spowodowany żądaniem przez Polskę najnowocześniejszej wersji Leopardów.
Komentarze w niemieckiej prasie
W komentarzu w internetowym wydaniu tygodnika "Die Zeit" możemy przeczytać, że polscy politycy krytykują Niemców od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a przede wszystkim niemiecką politykę energetyczną. "Ostatnio ton krytycznych wypowiedzi stał się mniej zaczepny, a bardziej bezradny, zdziwiony i rozczarowany. Umacnia się przekonanie, że na niemieckich obietnicach nie można polegać" – napisała Olivia Kortas.
Zdaniem publicystki, szczególnym obciążeniem są błędy popełnione przez niemiecki rząd przy wymianie czołgów. Jak wskazała, "polski rząd akceptował początkowo kulejącą komunikację, ponieważ miał zaufanie do Niemców", a uzgodnienia wydawały się dość atrakcyjne dla obu stron.
Eskalacja konfliktu?
Według Kortas, Niemcy mają jeszcze trochę czasu, aby odzyskać przynajmniej część swojej wiarygodności wśród polskiej opinii publicznej. "Berlin ma jeszcze czas, być może do jesieni, a może do zimy, aby jaśniej wytłumaczyć swoją politykę i szybciej działać" – stwierdziła niemiecka komentator.
Zgodnie z doniesieniami prasowymi, jeżeli w polityce rządu RFN nic się nie zmieni, polska strona może zacząć uderzać w "antyniemieckie tony".
Czytaj też:
"Mocno podniesiono kwestię reparacji". Prezes PiS spotkał się z szefem CDU