"Lokalni niemieccy politycy rzadko grają pierwsze skrzypce w polskiej polityce wewnętrznej. Wyjątkiem jest minister ochrony środowiska Brandenburgii Axel Vogel, który zdobył w Polsce w krótkim czasie popularność, o której w Niemczech może tylko marzyć" – pisze Philipp Fritz na łamach "Welt am Sonntag".
Dziennikarz przypomina, że na konferencji prasowej dziennikarz TVP zadał Voglowi pytanie o rtęć. Tłumacz opuścił jednak słowo "rtęć", pytając natomiast, czy Odra jest żrąca, czemu minister zaprzeczył.
"Przebieg wydarzeń pokazuje, że pomór ryb w Odrze nie jest jedynie fiaskiem polityki ekologicznej w Polsce" – ocenił niemiecki dziennikarz. Jego zdaniem w tej aferze chodzi o coś więcej niż tylko o błąd w systemie ostrzegania.
"Sprawa urosła do rangi poważnego konfliktu między partią Prawo i Sprawiedliwość a opozycją" – pisze Fritz. Przytacza wypowiedź wiceszefa MSZ Szymona Szynkowskiego vel Sęka dla "Welt am Sonntag": "Nie wiedząc, co dokładnie się stało, opozycja obarczyła nas odpowiedzialnością za katastrofę, rozpowszechniano fejki jak ten o rtęci w Odrze".
"Polska znajduje się w okresie przed wyborami w 2023 roku. Szef PiS Jarosław Kaczyński zrezygnował ze stanowiska wicepremiera, aby skoncentrować się na pracy partyjnej. 73-letni polityk jeździ po kraju i przekonuje do głosowania na jego partię. Wsparcie dla Ukrainy wzmocniło początkowo PiS, jednak wysoka inflacja i rosnące ceny węgla są dla PiS powodem do niepokoju. Negatywne zjawiska uderzają w ludzi na wsi – wyborców PiS" –tłumaczy autor.
Fritz zwraca uwagę na malejącą przewagę PiS w sondażach. Katastrofa nad Odrą jest dodatkowym czynnikiem. "Kierownictwo PiS stało się nerwowe" – stwierdza. Jak wyjaśnia, partia obawia się, że wyborcy obarczą ją odpowiedzialnością za katastrofę. "Nie tylko urzędy nie zareagowały odpowiednio szybko, lecz także czołowi politycy długo nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa" – czytamy w "Welt am Sonntag".
Czytaj też:"Die Welt": Fiasko polskiej polityki
"Mam w jakimś sensie dobry komunikat dla pana". Tusk zwrócił się do MorawieckiegoCzytaj też:
Anna Moskwa: Uwaga, kolejny fake news powielany w Niemczech