24 sierpnia mija pół roku od rozpoczęcia przez Rosję pełnowymiarowej wojny z Ukrainą. Władze na Kremlu zakładały, że "specjalna operacja wojskowa" będzie trwała kilka lub kilkanaście dni, a ukraińskie kierownictwo polityczne szybko ucieknie ze stolicy umożliwiając zainstalowanie tam marionetkowego rządu. Tak się nie stało, a Ukraińcy zadziwili nie tylko Władimira Putina, ale także cały świat zachodni swoją determinacją i wolą obrony kraju.
Jak stwierdził Jan Piekło, były ambasador Polski na Ukrainie, rosyjski plan błyskawicznego podboju Ukrainy "nie udał się z kilku powodów".
– Pierwszy jest taki, ze Władimir Putin w pewien sposób naśladuje Adolfa Hitlera, który też liczył na błyskawiczną wojnę, tylko jemu w przypadku zachodniej Europy się udało – powiedział były dyplomata na antenie Polskiego Radia 24.
– Nie udał się również dlatego, że wywiad rosyjski i służby specjalne wykazały się ogromnym stopniem korupcji i brakiem wyobraźni, ponieważ te pieniądze, które miały być przekazane na przygotowywanie gruntu do wejścia wojsk rosyjskich na Ukrainę zostały - jak się okazuje - zdefraudowane – dodał Piekło.
Wreszcie jako trzeci powód rosyjskich niepowodzeń, Piekło wskazał dobrze przygotowaną ukraińską armię, która już od 2014 roku, a więc od rosyjskiej aneksji Krymu, budowała swoją siłę.
Czego chce Putin?
Dyplomata wskazał także, dlaczego jego zdaniem Władimir Putin w ogóle zdecydował się rozpętać wojnę na pełną skalę. Jak powiedział, oznaki rosyjskiego imperializmu były widoczne już od 2008 roku, a więc od rosyjskiej agresji na Gruzję.
– Później był oczywiście rok 2014. Tak więc można powiedzieć, że jest to kontynuacja polityki Putina, tylko Zachód kiepsko to wszystko odczytywał, z wyjątkiem - tak to obecnie rozumiem - służb wywiadowczych Ameryki i Wielkiej Brytanii, które jasno mówiły, że Rosja przygotowuje się do agresji – tłumaczył Piekło.
Czytaj też:
"Coś się w Rosji dzieje". Były ambasador o RNAR, zamachu i PonomariowieCzytaj też:
Po co Rosji Donbas? Były ambasador RP na Ukrainie wskazał konkretny powód