DoRzeczy.pl: W nowym sondażu United Surveys Polacy wypowiedzieli się na temat tego, co sądzą o możliwości powrotu Donalda Tuska do władzy. 61,9 proc. respondentów odpowiedziało że nie tęskni za latami, kiedy premierem był Donald Tusk. Czy to badanie pokazuje nam faktyczne poparcie dla PO i mogą niepokoić lidera formacji?
Prof. Henryk Domański: Sondaż jest zgodny z wynikami innych badań, w których pyta się o ocenę rządów Donalda Tuska, czy zaufanie do tego polityka. Nawet w przypadku sondaży, gdzie pyta się respondentów o to, kto powinien być premierem, lider PO nie jest umieszczany na szczycie listy. Takie wyniki nie są zaskakujące. Myślę, że nawet dla samego Donalda Tuska, który doskonale zna dane z sondaży, pewnie posiada własne i wie doskonale, że jego popularność jest dużo mniejsza niż była do 2014 roku.
Prawie 62 proc. Polaków negatywnie wyraża się o jego rządach. Społeczeństwo jest surowe?
Tusk jest traktowany, jak postać już trochę archaiczna, niepasująca do obecnych czasów. Oczywiście musimy pamiętać, że część tej grupy stanowią zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości, którzy będą głosowali przeciwko Tuskowi i oceniają go negatywnie zawsze.
Czy właśnie z tego powodu pojawiają się usilne próby połączenia sił na opozycji? Gdyby Platforma Obywatelska była jeszcze mocniejsza, to nie szukałaby porozumienia z innymi partiami.
Tu możemy spekulować. Zależy, o jakich formacjach mówimy. Dla PSL wzrost notowań Platformy Obywatelskiej byłby raczej zachęcający, bowiem tej partii zależy, żeby wejść do parlamentu, a to nie jest przesądzone. Natomiast w przypadku Lewicy i ruchu Hołowni, którzy wchodzą w grę, to mojej ocenie, tym partiom jest wszystko jedno, kto będzie sprawował władzę.
Obojętnie czy PO czy PiS?
Tak, ponieważ te partie i tak wyborów nie wygrają, nawet gdyby Platforma miała takie szanse, żeby wygrać z PiS-em. One uzyskają około 10 proc., co umożliwi im wejście do parlamentu, jednak nie będą decydowały o władzy. Obecna sytuacja nie jest wcale dla nich niekorzystna. Mogą krytykować PiS za naruszenie demokracji i odwoływać się do nośnych haseł, które zawsze są atrakcyjne dla wyborców.
Czyli Lewica i Polska 2050 mogą nie chcieć wygrać wyborów?
Trzeba się zastanowić, co na tym zyskają? Być może będą miały większą szansę utworzenia z Platformą rządu, jednak mamy wiele czynników przeciwdziałających. Każdy, kto interesuje się polityką, zdaje sobie sprawę, że istnieje ryzyko układów z Tuskiem i nikt nie pali się do bycia kierowanym przez byłego premiera. Wszyscy widzą jaką on ma strategię wobec przeciwników i koalicjantów. Dla nich to atrakcyjne nie jest.
Czy najbliższa zima, inflacja, ceny surowców, to będzie czas decydujący dla PiS w kontekście przyszłorocznych wyborów?
To będzie miało znaczenie tylko w przypadku pogorszenia sytuacji. Jeżeli prognozy okażą się trafione, będą problemy z energią i wzrosną jej ceny, to PiS może mieć problem. Rząd jednak podejmuje wiele działań, żeby było inaczej. Uważam też, że problemy są wyolbrzymione. Przeciętny wyborca bierze pod uwagę, że gdyby tutaj nawet pogorszyła się sytuacja, to w jaki sposób i dlaczego akurat PO miałaby ją poprawić? Jedyne co mogą politycy PO, to przekonywać wyborców, że po dojściu do władzy uda się uzyskać pieniądze z KPO, bo raczej ustawą Tusk inflacji nie zmniejszy, jak stwierdził.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz zapowiada poparcie dla Morawieckiego. W jakiej kwestii?Czytaj też:
Poseł Konfederacji: W Polsce też potrzebujemy mobilizacji
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.