Na uwagę, że to rząd PiS zgodził się przecież na realizację "kamieni milowych", wicemarszałek Sejmu odpowiedział: – Miałby być jeszcze elementem negocjacji, a nie dyrektyw, które ktoś będzie nam narzucał. Cała ta dyskusja jest moim zdaniem chybiona. Sejm pracuje tak, jak to sobie wyobrażają prezydium i posłowie, a nie słucha negocjatora, który ustalił coś w Brukseli, czy gdzieś indziej.
Opozycja działa razem z Brukselą?
Polityk zaznaczył, że "pomysł, żeby ktoś w Brukseli wymyślał, jak ma wyglądać polski Sejm jest niepoważny".
– Oczywiste jest, że to był pomysł suflowany przez opozycję w Polsce, która chciała dorzucić dodatkowe komplikacje żeby tylko Polska tych pieniędzy nie dostała. Opozycja działa według zasady: im gorzej w Polsce tym lepiej dla nich. To wyjątkowo obrzydliwa polityka, można powiedzieć, że antynarodowa, czy antypaństwowa – powiedział Ryszard Terlecki.
Problemy z KPO
Na początku czerwca tego roku Komisja Europejska zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. KPO to program, który składa się z 54 inwestycji i 48 reform. Miał wzmocnić krajową gospodarkę po pandemii koronawirusa oraz sprawić, że będzie ona łatwiej znosić wszelkie kryzysy w przyszłości.
Polska ma otrzymać 158,5 mld złotych, w tym 106,9 mld złotych w postaci dotacji i 51,6 mld złotych w formie preferencyjnych pożyczek. Do tej pory jednak nie wypłacono naszemu krajowi ani jednego euro. KE domaga się bowiem głębszych zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości. Chodzi między innymi o przywrócenie do orzekania sędziów zawieszonych przez zlikwidowaną już Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.
Czytaj też:
Poseł PiS: Mam nadzieję, że prawica wygra z lewactwem w Europie