Kilka dni temu, publicysta "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz tłumaczył na swoim wideoblogu jak jego zdaniem wygląda sytuacja Polski w kontekście wojny na Ukrainie.
Podsumowując swój pogląd, dziennikarz napisał w mediach społecznościowych: "W interesie USA jest zwycięstwo Ukrainy, pokonana, osłabiona Rosja i silna Polska. W interesie postulowanego przez Berlin i Brukselę »państwa europejskiego« jest kapitulacja Ukrainy, jak najsilniejsza Rosja i niesuwerenna, słaba Polska".
"Dlatego polski interes narodowy to trzymać z USA, pomagać Ukrainie i blokować federalizację Unii Europejskiej. Proste" – dodaje Ziemkiewicz.
Wpis ten skomentował drugi publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha.
"W interesie USA nie jest silna Polska, tylko Polska silna jedynie na tyle, żeby była wygodnie dyspozycyjna wobec USA" – tłumaczy dziennikarz. "W naszym interesie jest granie na różnych fortepianach, a nie na jednym" – podkreśla dalej Warzecha.
"Proponuję sobie przypomnieć panią Mosbacher, to postać symboliczna" – dodał publicysta, nawiązując do działań byłej ambasador USA w Polsce.
Mosbacher: Unia Europejska daje wiarę kłamstwom o Polsce
W czerwcu, Mosbacher podkreślała, że "Unia Europejska niezwykle nieszczęśliwie padła ofiarą dezinformacji, fali fake newsów i propagandy ze strony Rosji".
– Ta dyskusja, która toczy się w UE odnośnie do Polski i praworządności, jest zwyczajnie niesprawiedliwa (…). To są absurdy i szkoda, że Unia daje wiarę tym kłamstwom – tłumaczyła była ambasador w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".
Wyraziła jednocześnie obawy, że "to ciągłe czepianie się Polski wynika z niezrozumienia tego kraju, który w Europie Środkowo-Wschodniej jest liderem".
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie potrwa lata? Waszczykowski: Putin jest przygotowanyCzytaj też:
Większość w UE nie chce uznać Rosji za państwo sponsorujące terroryzm