– Czekają nas trzy ciężkie zimy. I ta najbliższa wcale nie będzie najgorsza – powiedział Timmermans w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Jego zdaniem największym wyzwaniem będzie przyszłoroczna zima, bo wtedy albo w ogóle nie będzie już w UE rosyjskiego gazu, albo będzie go bardzo niewiele.
Odpowiedzią mają być pierwsze w historii wspólne zakupy gazu przez państwa Unii Europejskiej. Jak pisze "Rz", początkowo ma to dotyczyć 15 proc. zamówień. Może się wydawać, że to mało, ale 70 proc. zakupów gazu objęte jest kontraktami długoterminowymi.
Timmermans: Nie wszystkim ten pomysł się podoba
– Zatem 15 proc. to połowa z pozostałej części. Wystarczająco dużo, żeby przyniosło to różnicę. A jednocześnie nie wszystko, co się da, bo część państw członkowskich nie jest entuzjastycznie nastawiona do tego pomysłu – przyznał Timmermans.
Chodzi przede wszystkim o Niemcy i Holandię, które są głównymi przeciwnikami wspólnych zakupów gazu. Jednak oba te kraje, mimo braku entuzjazmu, nie mówią już "nie" temu pomysłowi – czytamy w gazecie.
Bruksela proponuje wspólne zakupy gazu przez UE
Komisja Europejska w opublikowanych we wtorek propozycjach postuluje wspólne zakupy gazu, wprowadzenie mechanizmu ograniczenia cen na głównej europejskiej giełdzie gazu TTF, dalsze ograniczanie zużycia i mechanizm alokacji gazu dla państw członkowskich dotkniętych niedoborem tego surowca.
– Wiemy, że jesteśmy silni, kiedy działamy wspólnie, dlatego chcemy zaproponować wspólne zakupy gazu. Zapotrzebowanie jest duże, dlatego logicznym jest, że państwa, zamiast licytować się między sobą powinny połączyć swoją siłę nabywczą – powiedziała przewodnicząca KE Ursula von der Leyen.
Według niej kraje UE muszą przyspieszyć inwestycje w odnawialne źródła energii i infrastrukturę. – Inwestowanie więcej i szybciej w czystą transformację energetyczną jest naszą strukturalną odpowiedzią na ten kryzys energetyczny – przekonywała.
Czytaj też:
Prof. Krasnodębski: Trzeba zmienić politykę energetyczną i klimatyczną UE