Oto dwójka młodocianych aktywistów ruchu "Przyszłość Warzywna" (Futuro Vegetal) przykleiła swoje łapki do ram Mai ubranej i Mai rozebranej pędzla Goyi, żeby zwrócić uwagę na nasze okrucieństwo względem Pachamamy planety. Nie powiem, abym akurat była wielką fanką tych dwóch płócien, ale w moim ukochanym Prado staram się bywać przynajmniej raz w roku, więc miałam nadzieję, że ochrona muzeum po atakach na dzieła Botticellego, Van Gogha czy Vermeera w Europie jest czujna i nie dopuści do wybryku kolejnych natchnionych czubków.
Wszyscy (normalni) Hiszpanie poczuli złość na wieść o przykrym zajściu, a przy okazji dowiedzieli się, że znane prace nie mają nawet szkła ochronnego, które ocaliło inne, europejskie płótna pokutujące za globalne ocieplenie.
Cały ten cyrk został nagrany i opublikowany w sieciach społecznościowych, i co zadziwia – strażnicy w żadnym momencie nie próbowali powstrzymać tych ekoterrorystów przed kontynuowaniem aktu wandalizmu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.