– Nikt po stronie rosyjskiej nie porusza tego tematu i nigdy tego nie robił. Sprawa jest poruszana w europejskich stolicach, co prowadzi do eskalacji napięcia w obszarze całkowicie nieakceptowalnym i potencjalnie niebezpiecznym – stwierdził Pieskow.
14 listopada dyrektor CIA William Burns spotkał się w Ankarze z szefem rosyjskiego wywiadu Siergiejem Naryszkinem i jak donosiły amerykańskie media, ostrzegł go przed konsekwencjami użycia broni nuklearnej.
Prezydent Turcji Recep Erdogan powiedział w czwartek, że przedstawiciele USA i Rosji podczas rozmów w Ankarze zgodzili się, że "w tej chwili nie będą podejmować żadnych prób użycia broni jądrowej".
Atomowy straszak Rosji
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, prezydent Władimir Putin daje do zrozumienia, że jest gotów użyć broni jądrowej. Eksperci sądzą, że mógłby to być stosunkowo mały ładunek, użyty do zniszczenia np. jednego dużego ukraińskiego miasta albo zgrupowania wojsk, żeby zasiać strach.
Specjaliści oceniają, że Rosja ma około 2 tys. ładunków z taktyczną bronią jądrową, która może zostać dostarczona drogą powietrzną, morską lub lądową i użyta na polu bitwy.
Według ustaleń "New York Timesa", w październiku rosyjskie kierownictwo wojskowe odbyło rozmowy na temat możliwości użycia taktycznej broni jądrowej na Ukrainie.
Putin prowadzi największą wojnę od 1945 r.
Atakując Ukrainę, Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i ściągnął na Rosję sankcje ze strony USA, UE i innych krajów zachodnich.
Rosja nie nazywa swoich działań przeciwko Ukrainie wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od władz w Kijowie "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju, a także uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski.
Czytaj też:
Szef NATO: Ryzyko jest niewielkie, ale traktujemy to bardzo poważnieCzytaj też:
Rosyjski ekspert podał warunek, pod jakim NATO rozpocznie wojnę z Rosją