Wiele partii rządzących i współrządzących III Rzecząpospolitą miało problemy ze sprawowaniem władzy, ale żadna – do tej pory – z jej oddaniem. Żadnej z partii – do tej pory – nie przyłapano na bezprawnych działaniach zmierzających do pozbawienia szans na zwycięstwo ugrupowań konkurencyjnych, wszystkie też natychmiast po przegraniu wyborów władzę przekazywały następcom. Wszystkie – do tej pory.
Tak było w przypadku Unii Demokratycznej, Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, Kongresu Liberalno-Demokratycznego, Porozumienia Centrum, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Unii Wolności, Unii Pracy, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Akcji Wyborczej Solidarność, Prawa i Sprawiedliwości, Samoobrony, itd.
Jednak czy na pewno jest tak również w przypadku Platformy Obywatelskiej? Partia Tuska nie od dziś zdradza, że może mieć kłopot z oddaniem władzy. Do niedawna świadczyła o tym – jak się wydawało – głównie narracja, którą PO konsekwentnie, od dnia objęcia rządów, wspiera się u władzy: po naszej przegranej, czyli po wygranej PiS, Polska się zawali, rozsypie jak domek z kart, nie zostanie z niej nawet kamień na kamieniu.
Ujawnione nagrania rozmów polityków Platformy, w tym ministrów, dowodzą, że ugrupowanie to dla utrzymania się u władzy może być gotowe uciec się (już się uciekło?) do znacznie drastyczniejszych posunięć.
Dzięki podsłuchanym rozmowom wiemy już, że politycy PO są gotowi – gwałcąc reguły rynku – sztucznie zaniżać przed wyborami cenę benzyny, by pozyskać przychylność głosujących. Wiemy, że są gotowi uciec się do wykupienia długów konkurenta politycznego (prof. Zbigniewa Religi w wyborach prezydenckich w 2005 r.), by zmusić go do przystąpienia do swego obozu. Wiemy, że nie cofną się przed używaniem pieniędzy spółek skarbu państwa do wspierania sprzyjających im mediów. Wiemy również, że nie zawahają się przed łamaniem konstytucji i nakłanianiem szefa niezależnego od rządu banku centralnego, by ten zgodził się na dodrukowanie pieniędzy w celu wsparcia Platformy w walce o władzę z PiS. Wiemy wreszcie, że nie cofną się przed wprowadzaniem w życie planu zmienienia w tym celu obowiązującego w Polsce prawa. Natomiast dzięki temu, czego się dopuścili już po ujawnieniu treści nagrań wiemy także, że nie zadrży im ręka przed nasłaniem ABW na tygodnik, który je opublikował, a może i napuszczeniem KNF na jego wydawcę.
A czy wiedząc to wszystko, jesteśmy w stanie – z ręką na sercu – odpowiedzieć na pytanie: Do czego jeszcze byłaby zdolna posunąć się partia Tuska, aby nie stracić władzy, a do czego posunąć się z całą pewnością zdolna nie byłaby?
W każdym razie treść ujawnionych przez „Wprost” rozmów toczonych przez polityków ugrupowania Tuska podpowiada, by na Platformę Obywatelską zacząć spoglądać – z punktu widzenia standardów demokratycznych – jak na partię podwyższonego ryzyka.