Warszawa i Polska według Rafała Trzaskowskiego
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Warszawa i Polska według Rafała Trzaskowskiego

Dodano: 
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski Źródło: PAP / Marcin Obara
Rafał Trzaskowski, zachowujący wizerunek „młodego polityka”, ma i plany, i ambicje, i szanse na to, żeby je realizować. A to oznacza, że w którymś momencie w całej Polsce mogą zacząć dziać się pod jego patronatem rzeczy takie, jakie dzieją się w Warszawie

Zwykle najlepiej w sondażach zaufania wypadają ci politycy, których wpływ na rządzenie jest żaden lub znikomy, ale którzy mają sposobność, aby lansować się w wielu miejscach. Idealnie nadaje się do tego stanowisko prezydenta dużego miasta. Korzysta na tym Rafał Trzaskowski.

W listopadzie w sondażu zaufania do polityków (IBRiS dla Onet.pl) prezydent Warszawy znalazł się na pierwszym miejscu z 42 proc. Jego wynik we wrześniu był jeszcze lepszy: ponad 46 proc. Z kolei w październiku w sondażu państwowego CBOS Trzaskowski wylądował na drugim miejscu z 41 proc., a o 10 punktów procentowych wyprzedzał go prezydent Andrzej Duda. Ogólnie rzecz biorąc, prezydent Warszawy w sondażach zaufania regularnie notuje wyniki na poziomie ponad 40 proc., grubo wyprzedzając swojego szefa Donalda Tuska, który jest zwykle na podium – tyle że po drugiej stronie, w rankingu nieufności. Skąd ta fascynacja Trzaskowskim i co właściwie robi w stolicy?

UDERZENIE W KIEROWCÓW

Sobota wczesnym popołudniem. Ulica Puławska w Warszawie na odcinku od Piaseczna do granicy Ursynowa niemal cały czas stoi w korku. To czas, kiedy normalnie powinno się dać ten odcinek przejechać w najwyżej 10 minut, i to bez przekraczania prędkości. Zamiast tego jedzie się co najmniej dwa razy dłużej lub nawet więcej. Przyczyną jest buspas, który warszawski Zarząd Dróg Miejskich wytyczył na całym tym odcinku.

Na jednej z najbardziej obciążonych warszawskich ulic, łączącej południowe przedmieścia stolicy z miastem, z trzech istniejących pasów kierowcom odebrano jeden. Nic dziwnego, że korki biją rekordy.

Miasto stołeczne tłumaczyło, że wytyczenie buspasa stało się możliwe, bo otwarto równoległą do Puławskiej ekspresówkę S17. Problem w tym, że gotowy jest tylko jej niewielki odcinek, a dojechanie do niej z podwarszawskich miejscowości zajmuje bardzo dużo czasu. Korki tworzą się i tam. Infrastruktura jest do tego kompletnie niedostosowana. Miasto się tym nie przejmuje. Nie przeprowadzono żadnych wcześniejszych symulacji ruchu, a w odpowiedzi na wściekłość i protesty stwierdzono, że może łaskawie buspas będzie obowiązywał tylko w dni powszednie w określonych godzinach zamiast – jak teraz – 24 godziny siedem dni w tygodniu. Nic dziwnego, że coraz więcej kierowców buspas po prostu ignoruje.

Wydawałoby się, że to postępowanie całkowicie ze strony miasta Warszawy nieracjonalne. Przecież skoro z powodu otwarcia alternatywnej drogi tłok na Puławskiej się zmniejszył, to po co uruchamiać na niej buspas, którego celem ma być usprawnienie ruchu autobusów? Te zresztą tkwią nadal w korkach, nawet większych, przed początkiem buspasa.

Ale nie – wszystko się zgadza, ponieważ wcale nie chodzi tu o usprawnienie komunikacji autobusowej. Chodzi wyłącznie o uderzenie w kierowców. Trzaskowski był niedawno gościem Amerykańskiej Izby Handlowej, która regularnie organizuje w Warszawie spotkania swoich członków z ważnymi politykami. „To był chyba pierwszy raz, kiedy uczestnicy spotkania regularnie zaatakowali gościa” – opowiada mi osoba obecna na spotkaniu. Chodziło właśnie o ruch samochodowy i budowę parkingów. Trzaskowski całkiem wprost powiedział, że jego celem jest wyrzucenie samochodów z centrum i temu podporządkowane są wszystkie jego działania, co publiczności się nie spodobało. Zatem, jak można domniemywać, również buspas na Puławskiej wpisuje się w tę strategię. Prezydent stolicy chciałby, żeby Warszawa była pod tym względem jak Nowy Jork czy Londyn. Nie bierze jednak pod uwagę, że oba te miasta mają o wiele bardziej rozwinięty system transportu publicznego, inną demografię, a ich mieszkańcy mają inne potrzeby i inny styl życia.

Kto mieszka w Warszawie, ten może sam ocenić wybitne dokonania prezydenta Trzaskowskiego w dziedzinie organizacji ruchu. Znaczną część Śródmieścia i Mokotowa sparaliżowała właśnie na wiele miesięcy budowa szumnie reklamowanej trasy tramwajowej na Wilanów, przy czym tak naprawdę trasa tramwaju wcale do dużych osiedli wilanowskich nie sięgnie. Pozamykano kilometry jezdni, a tymczasem na budowie nie dzieje się niemal nic. Indagowany w tej sprawie wykonawca, Budimex, pod koniec października informował, że zaangażowanych jest ok. 170 osób. Jak na rozmiar paraliżu komunikacyjnego to komiczne. Tym bardziej że z wyjaśnień wynikało, że w tej liczbie jest… 90 projektantów oraz 80 inżynierów, pracowników biurowych i fizycznych. Frakcja pracowników fizycznych nie została wyszczególniona, ale obserwując budowę na żywo, można domniemywać, że może to być kilkanaście osób.

ABSURDALNE STREFY TEMPO 30

Artykuł został opublikowany w 49/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także