Na ostatnim posiedzeniu do Sejmu trafił projekt zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym autorstwa posłów klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. Propozycja to efekt negocjacji polskiego rządu z Komisją Europejską w sprawie odblokowania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy w zamian za realizację narzuconych przez Brukselę tzw. kamieni milowych, których część dotyczy ingerencji w wymiar sprawiedliwości. Zgodnie z porozumieniem, sprawy dyscyplinarne sędziów miałyby być przeniesione do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Zdaniem Arkadiusza Mularczyka, ważne jest, żeby obóz władzy we współpracy z prezydentem uzgodnił poprawki, które miałyby wejść w życie w ramach nowelizacji ustawy o SN. – Musimy to przeprowadzić z jak najmniejszymi stratami dla wymiaru sprawiedliwości – skomentował polityk PiS w poniedziałkowej rozmowie z telewizją wPolsce.pl.
Pozycja Polski
Według wiceministra spraw zagranicznych, "są używane różnego rodzaju lewary, których celem jest osłabienie pozycji Polski".
– Debata o praworządności rozpoczęła się kilka lat temu, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy podnosiliśmy kwestie reparacji wojennych. Stawiam tezę, że po to wymyślono "praworządność", żeby obniżyć naszą zdolność negocjacyjną – powiedział Mularczyk. Jak zauważył, wojna na Ukrainie niejako zweryfikowała, które kraje zachowują się moralnie i wspierają walczącą Ukrainę, a które tylko udają. – I to jest problem Niemiec. Dzisiaj praworządność zeszła na dalszy plan, szczególnie w kontekście zatrzymań w Parlamencie Europejskim za korupcję. Myślę, że obecnie bardziej trzeba się zająć praworządnością w Parlamencie Europejskim, a nie w Polsce – oznajmił wiceszef MSZ. – Trzeba przetrzymać ten trudny czas nacisku, naporu, presji, którą wywiera na nas Komisja Europejska – dodał.
Czytaj też:
Niebezpieczny sygnał ze strony Berlina? Scholz: Rosja, gdy zakończy wojnę...Czytaj też:
"New York Times": W Niemczech planowano zamach na Scholza