Według informacji Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, Rosja będzie próbowała zastosować nowe podejście do ataków na terytorium Ukrainy. Takie informacje przekazał w rozmowie z „ RBK-Ukraina” przedstawiciel wywiadu Wadym Skibicki.
– Jeśli wiemy, że Rosjanie nie mają wystarczającej liczby pocisków do masowego nalotu, to w swoich atakach najprawdopodobniej połączą pociski o wysokiej precyzji, Kh-22 i S-300 – zwłaszcza w obszarach na linii frontu oraz drony kamikadze – powiedział.
Według GUR, rosyjskie wojska przygotowują teraz rakiety do kolejnego masowego uderzenia. Nowa taktyka ma opierać się na połączeniu rożnych środków, aby "utrzymać tempo ataku na obiekty infrastruktury cywilnej”.
Skibicki wyjaśnił, że masowe wystrzeliwanie dronów ma na celu przebicie się przez system obrony powietrznej i uderzenie w cele. Atak mniejszą liczbą jednostek, np. 5 lub 10, nie ma sensu, ponieważ ukraińska obrona przeciwlotnicza bez problemu poradzi sobie z taką ilością dronów i pocisków.
– Jeśli na określonym kierunku znajdzie się bardzo duża liczba dronów, to mogą po prostu przebić się przez system obrony powietrznej na tym obszarze. W ten sposób starają się osiągnąć swój cel, jakim jest niszczenie obiektów – dodał przedstawiciel wywiadu.
Spodziewany atak
Wcześniej ukraińskie Siły Zbrojne przekazały, że w tej chwili nie wiadomo, czy siły rosyjskie zaatakują cele na Ukrainie podczas prawosławnych obchodów świąt Bożego Narodzenia.
Ekspert wojskowy Ołeksandr Kowalenko powiedział, że następny zmasowany atak rakietowy na Ukrainę – z użyciem 70-80 lub więcej pocisków – może zostać przeprowadzony przez Rosję nie wcześniej niż 10 stycznia. Wcześniej także może dojść do ataków, ale na mniejszą skalę - z użyciem 50 - 60 pocisków.
Czytaj też:
Ataki na rosyjskie lotniska. USA: Nie "zachęcamy" UkrainyCzytaj też:
Nieoficjalnie: Masakra w Makiejewce. Zginęło 400 rosyjskich rezerwistów