• Karol GacAutor:Karol Gac

Pat w Trybunale

Dodano: 
Budynek Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie
Budynek Trybunału Konstytucyjnego w Warszawie Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Czy Julia Przyłębska jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego? To kwestia, która dzieli sędziów orzekających w gmachu przy al. Szucha. Fundamentalna różnica zdań sprawia, że w Trybunale trwa swoisty pat, który – po decyzji prezydenta w sprawie nowelizacji ustaw sądowych – tylko narasta. Czy dojdzie do przesilenia?

Sytuacja w Trybunale Konstytucyjnym jest paradoksalnie prosta i skomplikowana. Prosta, ponieważ w gruncie rzeczy dotyczy różnicy w interpretacji prawa, choć spór nie jest łatwy. Skomplikowana zaś, bo trzeba do tego dodatkowo dodać emocje, ambicje oraz wielką politykę. Wszystko to daje mieszankę wybuchową, której świadkami właśnie jesteśmy.

Spór o prawo

Jak to możliwe, że w jednym z najważniejszych sądów w Polsce, który bada zgodność wszystkich aktów prawnych z konstytucją, doszło do tak dużej różnicy zdań o tak znaczących konsekwencjach? Trzeba się cofnąć do listopada 2016 r. Wówczas w ustawie o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym przewidziano, że kadencja prezesa TK trwa sześć lat. Była to istotna zmiana, ponieważ wcześniej kadencja prezesa nie była określona, a osoba nim będąca sprawowała swoją funkcję do końca kadencji sędziego TK. Ta ustawa utraciła moc 20 grudnia 2016 r. I tu zaczynają się schody. Julia Przyłębska została powołana na prezesa Trybunału 21 grudnia 2016 r., a więc zaledwie dzień później. Tyle tylko, że przepis o kadencyjności prezesa TK wszedł w życie 3 stycznia 2017 r., a więc już po wyborze sędzi Przyłębskiej.

Artykuł został opublikowany w 10/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także