– Nie zgodzę się, ze jest to kryzys. Myślę, że są zainteresowani, pewnie ze strony trzeciej, którzy chcieliby zintensyfikować histerię z tego powodu – i w ten sposób popsuć relacje między Polską a Ukrainą – przekonywał polityk. – Nie jest to uzasadnione żadnymi liczbami. To wszystko retoryka. Rozumiemy sytuację wewnętrzną w waszym kraju i chcemy, żeby takie sytuacje nie odbijały się na przyjaznym charakterze relacji – dodał.
– Będziemy zadowoleni i słyszymy obietnice państw, które wprowadziły krajowe ograniczenia, że w przyszłym tygodniu zostaną one skasowane. Tego żąda Bruksela. Będziemy rozmawiać z unijnymi władzami w tej sprawie – wskazał. Gość Polsat News podkreślił, że żadne państwo UE nie ma prawa wprowadzać ograniczeń przeciwko produktom z Ukrainy, ponieważ – jak zauważył – jest to jest kompetencja Brukseli. – Niestety decyzja polskiego rządu naruszyła prawo UE – powiedział wiceszef administracji prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Żowkwa zaprzeczył, by doszło do wzrostu ukraińskiego eksportu w ostatnim czasie.
"Bezprawne działania rządu"
– Polska wspiera ukraiński naród, polski prezydent Andrzej Duda ma świetne relacje z prezydentem Ukrainy, a bezpodstawne i przeciwprawne działania rządu w Warszawie mają zły skutek na relacje także Polski z Brukselą. Polska nie miała prawa wprowadzać żadnego ograniczenia wobec eksportu ukraińskiego zboża. Zgodnie z umową między Ukrainą a UE w czerwcu 2022 r. żadne państwo Unii nie ma prawa wprowadzać żadnego ograniczenia wobec ukraińskich produktów. Takie decyzje może wprowadzać jedynie Bruksela – podsumował Ihor Żowkwa.
Czytaj też:
"Kategoryczna niedopuszczalność". Jest komentarz MSZ po proteście Ukrainy