– Mamy potencjalnie nową sytuacją na Białorusi. Jest tam ok. 8 tys. żołnierzy Wagnera. To może oznaczać dla nas nową fazę wojny hybrydowej – mówił Kaczyński na środowej konferencji prasowej po posiedzeniu Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych.
Wyjazd najemników Grupy Wagnera oraz jej szefa Jewgienija Prigożyna na Białoruś to część porozumienia zawartego z Kremlem po buncie przeprowadzonym w dniach 23-24 czerwca i marszu na Moskwę, do którego ostatecznie nie doszło – wagnerowcy zatrzymali się około 200 km od rosyjskiej stolicy. W negocjacje z Prigożynem miał być zaangażowany Aleksandr Łukaszenka.
Polska gotowa na zagrożenie
O kwestii wzrostu niebezpieczeństwa ze strony Białorusi oraz Grupy Wagnera mówił w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller. Jak wskazał, w tej chwili nie ma pewnych danych, co do liczebności rosyjskich najemników, ale z pewnością można mówić o "kilku tysiącach osób, które mogą się co najmniej na terenie Białorusi pojawić".
– Jest to bardzo dobrze wyposażona grupa, jeżeli chodzi o sprzęt wojskowy. Niczego wykluczyć nie możemy – powiedział Müller na antenie Radia Plus i przypomniał o sprawdzonej taktyce Rosji destabilizowania sytuacji w zaatakowanym hybrydowo kraju za pomocą "zielonych ludzików".
Rzecznik wskazał, że polskiej wojsko oraz służby muszą być pozostawać w stanie zwiększonej gotowości, gdyby Grupa Wagnera została użyta to ataku hybrydowego przeciwko Polsce.
– Krótko mówiąc, w przypadku zagrożenia, które mogłoby się pojawić ze strony grupy Wagnera, grupy, która przemieszcza się w tej chwili na teren Białorusi, która nie wiadomo pod czyją kontrolą w tej chwili jest, żeby nasze służby, nasze wojsko było gotowe do tego, aby wzmocnić granicę – powiedział.
Czytaj też:
Rzecznik rządu: Nie ma mowy o stanie wyjątkowymCzytaj też:
Bliżej 800 Plus? Rzecznik rządu zabrał głos