W niedzielę piknik z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą miał być uświetniony przez udział policyjnego śmigłowca. Black Hawk stanowił główną atrakcję imprezy. Przybyła przed godz. 14:00 na miejsce maszyna zahaczyła o linię energetyczną, zrywając ją. Obecne na miejscu służby zareagowały szybko, polecając zgromadzonym, żeby usunęli się oni z miejsca, gdzie leżała zerwana linia.
W wydarzeniu udział brał wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik. To posłużyło politykom opozycji do sugestii, że przelot policyjnego śmigłowca miał być elementem kampanii wyborczej polityka PiS. Z kolei sam incydent miał być dowodem na niekompetencje resortu, któremu podlega policji, a więc właśnie MSWiA. W związku z tymi zarzutami, opozycja domaga się dymisji Macieja Wąsika. Ten odpowiada jednak, że z pełnionej funkcji nie zamierza rezygnować. Polityk przypomniał też pewne fakty, które umknęły opozycji.
– Nie podam się do dymisji i odpowiem tak. To nie był żaden piknik wyborczy, tylko to były uroczystości patriotyczne. Obok był piknik militarny, na który przyleciał ten śmigłowiec. To nie był pokaz lotniczy, żeby była jasność (…) Ja się nie podam do dymisji, bo to są obłudne zarzuty PO, szczególnie mojego przeciwnika z listy PO w tamtym terenie pana Kierwińskiego – stwierdził Wąsik w "Salonie politycznym Trójki”.
Kabaret w polityce
Dalej Wąsik ostro krytykował Donalda Tuska, stwierdzając, że lider PO bierze na swoje listy "kabareciarzy".
– Nie robiłbym sobie z tego tematu poważnych żartów, bo to są naprawdę ważne rzeczy i to, że Donald Tusk bierze kabareciarzy na listy. Kabareciarze powinni robić kabarety, a politycy powinni robić politykę. Nie powinno się brać kabareciarzy na listy, bo z polityki zrobimy kabaret, to Donald Tusk robi kabaret z polityki – stwierdził.
Czytaj też:
Incydent z udziałem policyjnego śmigłowca. "Nie radziłbym opozycji, by wydawali za wcześnie wyroki"Czytaj też:
Wąsik: Ze strony Grupy Wagnera musimy przygotować się na najgorsze