W poniedziałek w Telewizji Polskiej odbyła się debata przedwyborcza. Poszczególne komitety prezentowali: Mateusz Morawiecki, Donald Tusk, Joanna Scheuring-Wielgus, Szymon Hołownia, Krzysztof Bosak i Krzysztof Maj. Debatę prowadzili Anna Bogusiewicz i Michał Rachoń. Zadano sześć pytań tematycznych, na odpowiedź każdy z uczestników miał minutę. Na koniec politycy mogli wygłosić minutowe oświadczenie. Podczas debaty nie było części poświęconej na pytania wzajemne.
Wielu obserwatorów oceniło, że najsłabiej wypadł lider Koalicji Obywatelskiej. Donald Tusk był wyraźnie zdenerwowany, a momentami sprawiał wręcz wrażenie pogubionego. Znacznie lepiej zostali ocenieni przedstawiciele pozostałych partii opozycyjnych.
Niedosyt w PO
Jak opisuje Wirtualna Polska, politycy Koalicji Obywatelskiej spodziewali się, że Tusk będzie atakowany przez Mateusza Morawieckiego. Odnosząc się do samej debaty, stwierdzili, że była ona nieuczciwa, a pytania - tendencyjne. Mimo to, jak pisze WP, współpracownicy byłego premiera "nie udają, że Donald Tusk podczas debaty TVP był w wybitnej formie".
"Nikt w kuluarach się nie zachwycał ani nawet nie próbował przekonywać, że szef największej partii opozycyjnej zdystansował głównego rywala" – czytamy.
– Donald wycisnął maksa. Poszedł i powiedział widzom skrywane przez rządową propagandę fakty. Taki był plan i to się udało. A debata? Mam wrażenie, że została przygotowana głównie dla prowadzących – powiedział jeden ze sztabowców KO, cytowany przez portal.
Inny stwierdził, że debata była "ofensywą prawdy", a cała opozycja "wypadła ok".
– Ludzie widzieli, że pytania w debacie brzmiały jakby były pisane z PiS-em. Nikt nie ma wątpliwości, że to była bardziej ustawka niż debata. Wyborcy docenią to i już docenili, że szef tam poszedł. Zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić – powiedziała osoba ze środowiska PO.
Pytani o występ lidera politycy KO nie kryją lekkiego rozczarowania. Wskazują, że na całej debacie mógł zaważyć moment, w którym Tusk, odpowiadając na pierwsze pytanie, przerwał swoją wypowiedź, mimo iż zostało mu jeszcze 10 sekund. Polityk pomylił bowiem sygnał o zbliżającym się końcu czasu z gongiem oznaczającym konieczność przerwania wypowiedzi. To prawdopodobnie zdeprymowało Tuska i wpłynęło negatywnie na cały jego dalszy występ w studiu.
Oczekiwania wobec Tuska w obozie Koalicji Obywatelskiej były duże. Ostatecznie okazało się, że, jak powiedział jeden z rozmówców WP, "nokautu nie było, nie ma co udawać". Drugi z kolei dodał, iż "było średnio, mogło być lepiej. Ale to dotyczy wszystkich".
Czytaj też:
Tusk po debacie w TVP: Zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. Oni już wiedzą, że przegraliCzytaj też:
"Brawo premier", "schyłek PiS". Politycy komentują debatę przedwyborczą