"Nam się to nie podoba". W trakcie konferencji Pieskow zaczął mówić o Polsce

"Nam się to nie podoba". W trakcie konferencji Pieskow zaczął mówić o Polsce

Dodano: 
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla
Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla Źródło:PAP/EPA / REUTERS POOL
Polacy nas nie lubią, nie przyjaźnią się z nami, zajmują bardzo wrogie stanowisko we wszystkich sprawach, które nas dotyczą – stwierdził rzecznik Kremla.

Prezydent Rosji Władimir Putin przebywa z wizytą w Chinach, gdzie weźmie udział w Forum Pasa i Szlaku. Do Pekinu udał się także jego rzecznik Dmitrij Pieskow, który podczas konferencji prasowej z dziennikarzami zaatakował Polskę. Jego zdaniem, "wrogie stanowisko Polski wobec Rosji jest absurdalne".

– Uważamy, że to absurdalne, że dwa sąsiednie państwa są tak wrogie wobec siebie, przy czym nie dzieje się to z naszej winy – stwierdził rzecznik Kremla. Pieskow dodał, że "Polacy nas nie lubią, nie przyjaźnią się z nami, zajmują bardzo wrogie stanowisko we wszystkich sprawach, które nas dotyczą. Nam się to nie podoba".

Moskwa nie widzi w tej chwili żadnych szans na poprawę stosunków dwustronnych z Polską. Pieskow stwierdził, że "w polskim establishmencie nie ma chyba żadnych oznak, które wskazywałby na potrzebę przywrócenia stosunków z Rosją".

Agresywna retoryka

Rosyjska narracja wobec Polski od zawsze była nacechowana agresją i opierała się na manipulowaniu faktami. Jednak po agresji Rosji na Ukrainę, kiedy Warszawa stała się jednym z głównych sojuszników Kijowa, nieprzychylna retoryka uległa nasileniu.

Rosyjska propaganda eksponuje w ostatnim czasie kwestię wzmacniania polskiego potencjału obronnego. "Modernizacja armii RP, zwiększanie budżetu na zbrojenia, polityczne i militarne wsparcie dla Ukrainy, którego orędownikiem pozostaje Warszawa, oraz wsparcie udzielane białoruskiej opozycji, to według rosyjskich analityków symptomy przygotowania Polski do możliwego konfliktu zbrojnego w Europie" – zwracał uwagę pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn.

Rzekome, potencjalne zagrożenie podsycają wypowiedzi rosyjskich i białoruskich polityków, w tym przywódcy Białorusi Aleksandra Łukaszenki.

Czytaj też:
"Węgry pozostaną bezbronne". Budapeszt patrzy z niepokojem na Warszawę
Czytaj też:
Co dalej z pomocą Ukrainie? Morawiecki: Brutalna, geopolityczna prawda

Źródło: polsatnews.pl
Czytaj także