Horała: Mam mało złudzeń, że dla części opozycji polski interes jest na pierwszym miejscu

Horała: Mam mało złudzeń, że dla części opozycji polski interes jest na pierwszym miejscu

Dodano: 
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała podczas konferencji prasowej
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała podczas konferencji prasowej Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Część polityków tej partii wypowiadała się niejednoznacznie w temacie CPK - mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Marcin Horała, wiceminister funduszy i polityki regionalnej oraz pełnomocnik rządu ds. CPK.

DoRzeczy.pl: Wszystko wskazuje na to, że przyszły rząd będą tworzyły partie dzisiejszej opozycji. Jak w takim wariancie mogą wyglądać losy Centralnego Portu Komunikacyjnego?

Marcin Horała: Należy się o nie obawiać. Część polityków tej partii wypowiadała się niejednoznacznie w temacie CPK. Jedni zapowiadali audyt, ocenę, analizę sytuacji, inii mówili wprost, że CPK zatrzymają. My oczywiście dalej pracujemy, zgodnie z ustawą o CPK i ze wszystkimi obowiązkami. Jeśli przyjdzie przekazać pracę komuś innemu, to one powinny być kontynuowane, zgodnie z interesami Polski. Nie urodziłem się jednak wczoraj i mam mało złudzeń, że dla części polityków opozycji polski interes jest na pierwszym miejscu.

Na tym etapie prac CPK jest możliwy do wstrzymania?

Jestem z Gdyni i na pytanie o poziom zaawansowania prac, których nie można zatrzymać, używam przykładu Stoczni Gdynia, która nie dość, że była wybudowana do końca, ale i działająca od lat. Jeśli ktoś chciał ją zlikwidować, to ją zlikwidował. Jeśli ktoś chce zaszkodzić, to zaszkodzić zawsze może. Oczywiście już na tym etapie wiązałoby się to z szeregiem oczywistych problemów, wiele połączeń w ramach CPK jest wpisany w Transeuropejską sieć transportową – TEN-T. Dostaliśmy już ponad pół miliarda złotych dofinansowań unijnych na różnego rodzaju projekty w ramach CPK, trzeba byłoby je oddawać.

Główna szkoda i problem wynikający z zarzucenia programu CPK nie wynikałby z kosztów poniesionych, zwracania unijnych środków, zrywania kontraktów, tylko z tego, że Polska będzie miała trwale upośledzony system transportowy. Będziemy wpisani w obszarze transportu, logistyki i w ogóle gospodarki w Europę B, która Europy Zachodniej nie może doścignąć. To koszt, który ciężko oszacować, to setki miliardów złotych. Ostatni raport A.T. Kearney (amerykańskiej firmy konsultingowej – przyp. red.) pokazywał, że jeśli zbudujemy CPK, to w przeciągu 30 lat z tytułu samych ceł i podatków VAT od towarów transportowanych droga lotniczą do polskiego budżetu wpłynie ekstra 20 miliardów złotych, które teraz wpływają do innych budżetów, głównie niemieckiego. Większość polskiego transportu towarowego drogą lotniczą jest obsługiwana przez lotniska niemieckie. To skala kosztów i szkód, które wyrządziłby ktoś, podejmując decyzję o przerwaniu procesu inwestycyjnego CPK.

A jak Pan ocenia swój personalny wynik? Startował pan z czwartego miejsca, osiągnął drugi wynik, deklasując dwójkę i trójkę w okręgu.

To ograniczona radość. Oddałbym połowę wyniku w zamian za 35 mandatów więcej dla PiS-u. Mój indywidualny wynik – jestem z niego bardzo zadowolony, dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali w kampanii. Osiągnąłem najlepszy w PiS-ie w kraju wynik dla czwartej pozycji. Lepszy od 21. jedynek na listach PiS-u w Polsce. Mogę być z niego indywidualnie zadowolony, ale polityka to gra zespołowa. To tak jakby być zadowolonym z tego, że strzeliło się bramkę w wygranym meczu, który mimo wszystko nie daje wyjścia z grupy.

Czytaj też:
Prof. Maliszewski: Wyborcy prawicy oczekują planu na przyszłość i nie chcą podziałów
Czytaj też:
Cymański: Moje życie nie będzie puste, ale ciągnie wilka do lasu

Źródło: DoRzeczy
Czytaj także