"Die Welt" zamieścił na swoich łamach ciekawą analizę przyszłego rządu Donalda Tuska. Jak pisze warszawski korespondent gazety Philipp Fritz, ulga Brukseli po wynikach październikowych wyborów w Polsce jest duża, ale Komisja Europejska nie może zakładać, że współpraca z nowym polskim rządem będzie bezproblemowa.
"W Berlinie i Brukseli panuje wielka ulga: po ośmiu latach PiS stracił władzę w Polsce. Ale nadzieja, że znaleziono teraz łatwego partnera w polityce migracyjnej, jest zwodnicza. W porównaniu z Niemcami nowa partia rządząca jest w kwestii azylu również znacznie ostrzejsza” – czytamy na łamach dziennika.
Twarde stanowisko Polski
Fritz uważa, że zarówno stanowisko PO, jak i PSL w kwestiach związanych z migracją jest zbieżne z tym, jakie prezentowało PiS. Dalej publicysta pisze, że nie tylko migracje, ale także polityka klimatyczna i energetyczna może być polem sporu Warszawy z Brukselą.
"Jeśli jednak Weber i jego koledzy zakładają, że Tusk będzie się milcząco podporządkowywał w najważniejszych kwestiach europejskich, takich jak polityka klimatyczna, energetyczna czy migracyjna, to prawdopodobnie się mylą. Nie tylko narodowo-konserwatywny PiS, który wciąż jest u władzy, ale także PO i PSL różnią się od swoich europejskich partii siostrzanych w wielu kwestiach" – pisze autor artykułu.
"Pytanie brzmi teraz, w jaki sposób prawdopodobny przyszły szef polskiego rządu ustawi się pomiędzy oczekiwaniami Brukseli a oczekiwaniami swojej partii, a także obietnicami, które złożył swoim wyborcom. Wiele wskazuje na to, że nie zgodzi się on bezwarunkowo na kompromis i może zadbać o jego zaostrzenie podczas renegocjacji" – dodaje Fritz.
Zdaniem dziennikarza, Tusk może nawet wykorzystać twarde stanowisko, jakie PiS prezentował w Brukseli, aby "zwiększyć swoje pole manewru".
Czytaj też:
Sondaż: Polacy wątpią we współpracę Dudy z TuskiemCzytaj też:
Tusk przelicytował. Nie ma szans na realizację jego głośnej obietnicy