DoRzeczy.pl: Czy w obozie Zjednoczonej Prawicy nastąpiła już jakaś refleksja powyborcza? Mam wrażenie, że nie usłyszeliśmy komunikatu, że coś mogło w tych wyborach pójść lepiej.
Prof. Antoni Dudek: W moim przekonaniu refleksja nie nastąpiła. Prezes Kaczyński i inni przywódcy na razie nie dali sygnału, że czas takiej refleksji nadszedł. PiS prowadzi grę pozorów, która skończy się w dniu powołania Donalda Tuska na premiera. Potrwa to jeszcze dwa, trzy tygodnie. Gdy powstanie rząd Tuska spodziewam, to się głębszej oceny ze strony prezesa Kaczyńskiego i innych. Jak na razie, sądząc po sygnałach, to nie będzie ocena o charakterze samokrytyki, a jeśli już, to raczej w rodzaju, że okazaliśmy się za mało ofensywni, że za mało przejęliśmy mediów, że fałszywa świadomość została wydrukowana przez naszych przeciwników za pośrednictwem ich mediów. Na razie prezes Kaczyński takie sygnały wysyłał. Można z nich zrozumieć, że znacząca część wyborców została wprowadzona w błąd i zagłosowała niesłusznie. Uważam, że ta refleksja jest fałszywą drogą i nic dobrego nie przyniesie, ale nie widzę na razie szans na inną refleksje.
Czy zaostrzenie kursu PiS-u wobec Unii Europejskiej jest elementem scalającym obóz po przegranych wyborach?
Zdecydowanie tak. To główny pomysł na dziś prezesa Kaczyńskiego. On będzie kontynuowany w najbliższych tygodniach i miesiącach. Fakt przyjęcia rezolucji Parlamentu Europejskiego w kierunku silniejszej integracji jest tematem realnym. Oczywiście w narracji PiS-u jest to przedstawione w formie karykaturalnej, jako słynna „IV Rzesza”, ale można wokół tego budować pewną narrację i konsolidować zwolenników, ale to nie wystarczy z prostego powodu. Procesy w Unii biegną bardzo powoli.
Większość, która przyjęła rezolucję, nie jest duża. Grudniowy szczyt Unii raczej nie poprze tego, wszyscy raczej będą czekać na kolejne wybory do Parlamentu Europejskiego, które mamy w czerwcu przyszłego roku. Młyny unijne mielą bardzo powoli, w związku z tym konsolidacja dla PiS-u będzie przebiegała powoli, jeśli w ogóle. Na tym samym temacie nie da się budować taktyki politycznej. Powstanie rządu Tuska i jego krytyka będzie nowym tematem, w którym PiS będzie się starał konsolidować swoich zwolenników, pokazywać, że on by zrobił wszystko lepiej. PiS wejdzie powoli w buty opozycji, a jak to okaże się skuteczne, zobaczymy wkrótce po wyborach samorządowych, a później do Parlamentu Europejskiego.
Jakie znaczenie będą miały wybory samorządowe?
Wybory samorządowe będą w nieco innej konwencji, niż wybory europejskie czy prezydenckie. Wybory samorządowe też są pewnym barometrem kierunku zmian nastrojów. One pokażą, czy PiS jest w stanie utrzymać stan posiadania z 2018 r., bo wtedy odbyły się ostatnie wybory samorządowe. PiS po nich kilkoma samorządami wojewódzkimi zaczął rządzić. Zobaczymy czy to utrzyma.
PO prezentuje wciąż silną retorykę antyPiS-owską, jak słowa o Trybunale Stanu wobec prezesa Glapińskiego, zapowiedzi komisji rozliczających PiS. Czy to dobrze, że po wyborach wciąż dominuje taki przekaz w Platformie? Czy opłaca się tej partii grać ciągle taki mocny przekaz?
Platforma nie będzie prowadziła innego kursu. Od momentu, gdy nie wybrano nikogo z PiS-u do prezydium Sejmu i Senat mieliśmy czytelny sygnał. Jest to odczuwalne, szczególnie w przypadku marszałka Pęka. W przypadku marszałek Witek były konkretne zarzuty, ale w przypadku marszałka Pęka jedynym zarzutem było to, że się brutalnie wypowiadał. Proszę mi pokazać bardziej znanego polityka, który by się nie wypowiadał brutalnie o przeciwnikach… Takich nie ma. Zarzuty były naciągane, chodziło o to, żeby pokazać PiS-owi – my mamy większość i będziemy robili, co nam się podoba. Taktyka wtedy zapoczątkowana będzie kontynuowana. Czeka nas bardzo burzliwa kohabitacja z prezydentem Dudą, ostre ataki na prezydenta po decyzjach wetowania ustaw nowej większości, ewentualnie kierowania ich do Trybunału Konstytucyjnego. Twarda linia PO już została zapoczątkowana i będzie kontynuowana.
Czytaj też:
Śliwka: Mamy do czynienia z zamachem na niezależność NBPCzytaj też:
Soboń: Banki, agencje ratingowe i KE potwierdzają, że polskie finanse są stabilne