Przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel wyjaśnił, dlaczego pomysł węgierskiego premiera Viktora Orbána, aby zamiast decyzji o rozpoczęciu procesu akcesyjnego Ukrainy do UE podpisać umowę o strategicznym partnerstwie, nie ma sensu.
Jak pisze Reuters, Michel został poproszony o komentarz w sprawie apelu Orbana o podpisanie "strategicznego partnerstwa” z Kijowem. Szef Rady Europejskiej zareagował na te uwagi stwierdzeniem, że UE ma już umowę stowarzyszeniową z Kijowem.
– Mamy umowę stowarzyszeniową z Ukrainą, która oferuje wiele możliwości bliskiej współpracy. W grudniu przeprowadzimy pogłębioną debatę z 27 partnerami, aby ocenić, jaką decyzję podejmiemy – powiedział.
Co zaproponował Orban
Premier Węgier Viktor Orban zaproponował w piątek "kompromisowe” rozwiązanie w sprawie przystąpienia Ukrainy do UE. Stwierdził, że Unia Europejska powinna najpierw podpisać umowę o strategicznym partnerstwie z Kijowe, a nie rozpoczynać negocjacji w sprawie pełnego członkostwa w UE. Według niego, taki układ może trwać od pięciu do dziesięciu lat i jest potrzebny, aby "wspólnie pracować”. Dopiero potem będzie można podnieść kwestię członkostwa.
– Dajmy sobie czas na wspólną pracę, a kiedy zobaczymy, że możemy współpracować, podniesiemy kwestię członkostwa – powiedział Orban.
W dniach 14-15 grudnia odbędzie się posiedzenie Rady Europejskiej na szczeblu szefów państw i rządów państw członkowskich Unii Europejskiej. Przywódcy zadecydują, czy przyjąć rekomendację Komisji Europejskiej dotyczącą zaproszenia Kijowa do rozpoczęcia negocjacji członkowskich.
Taka decyzja wymagałaby jednomyślności wszystkich 27 państw członkowskich UE, przy czym Węgry postrzegane są jako główna przeciwnicy rozszerzenia UE o Ukrainę. Premier Węgier wielokrotnie zapewniał, że jego kraj nie poprze propozycji Komisji w obecnym kształcie.
Czytaj też:
"Nadszedł czas". Przewodniczący Rady Europejskiej: Europa ma dwa celeCzytaj też:
Zajmowała się "Pfizergate". Nie żyje francuska europoseł