Wołodymyr Zełenski odmówił przeprowadzenia w przyszłym roku wyborów prezydenckich na Ukrainie ze względu na zagrożenie ze strony Rosji. – Teraz jest czas obrony, czas bitwy, od której zależy los państwa i narodu, a nie czas farsy, której od Ukrainy oczekuje tylko Rosja. Uważam, że to nie czas na wybory – oświadczył ukraiński przywódca. Według niego, w czasie wojny "absolutnie nieodpowiedzialne" i "niepoważne" jest "rzucanie tematu wyborów w społeczeństwo". Zaznaczył, że jeśli trzeba zakończyć spory polityczne, to powinny się tym zająć "odpowiednie struktury". – Żeby nie było miejsca na konflikty i cudzą grę z Ukrainą – tłumaczył.
Wybory prezydenckie na Ukrainie powinny się odbyć w marcu 2024 r. Konstytucja Ukrainy zabrania ich przeprowadzenia w czasie stanu wojennego. Prezydent Wołodymyr Zełenski przedłożył Radzie Najwyższej projekt dekretu o przedłużeniu stanu wojennego i mobilizacji w kraju o 90 dni, do 14 lutego 2024 r. Latem Zełenski oszacował koszt przeprowadzenia wyborów na 5 mld dolarów, podkreślając, że nie będzie ich organizował "na kredyt" ani wydawał środków przeznaczonych dla armii.
Wybory prezydenckie na Ukrainie. Ołena Zełenska zabrała głos
– Nie chcę, żeby Wołodymyr był prezydentem ani przez następną kadencję, ani przez dwie kolejne kadencje – powiedziała w rozmowie z tygodnikiem "The Economist" Ołena Zełenska. Podczas kampanii wyborczej na przełomie 2018 i 2019 r. Wołodymyr Zełenski deklarował, że zamierza rządzić państwem tylko przez jedną kadencję i jeżeli zostanie wybrany, nie będzie kandydował po raz kolejny.
Pierwsza dama Ukrainy została zapytana przez dziennikarzy o to, jak po wojnie wyobraża sobie przyszłość swojej rodziny. – Nasza rodzina znów będzie razem: ja, Wołodymyr i dzieci. Cały czas. Udamy się gdzieś na wakacje. Te wakacje będą długie, cały miesiąc. Później pomyślimy, co dalej – stwierdziła.
Czytaj też:
Wybory na Ukrainie. "Podczas wojny to byłoby bluźnierstwo"Czytaj też:
Zełenski: Walczymy z drugą armią świata. Wojna wchodzi w nową fazę