DoRzeczy.pl: Chociaż w kwestiach prawnych sytuacja w Polsce nie zmieniła się w porównaniu do tej sprzed wyborów, to dzisiaj pojawiła się informacja o pierwszej zaliczce z KPO dla Polski. To forma podziękowania potencjalnemu rządowi Donalda Tuska za zwycięstwo wyborcze?
Kosma Złotowski: Prawdopodobnie tak. Skoro wcześniej mówiono, że są formalne względy, zaś później ich nie ma, a wszystko wskazuje na to, że rząd się zmienił, to jest to jasne. Cała gadanina o kamieniach milowych to była tylko zasłona dymna. Absolutnie mnie to nie dziwi. Tak działa Komisja Europejska, tak działa większość w Parlamencie Europejskim. Robią, co chcą, dlatego, że mogą. Co im kto zrobi?
Na dłuższą metę nie zaszkodzi to Unii Europejskiej? Część Polaków może uznać, że szantaż, o którym mówiło Prawo i Sprawiedliwość rzeczywiście miał miejsce.
Unia Europejska od dawna tak działa, a zwłaszcza Komisja pani Ursuli von der Leyen, ale już poprzednia miała sporo za uszami, a Polacy dalej uwielbiają Unię Europejską.
Na brukselskich korytarzach dało się po 15 października wyczuć zadowolenia u establishmentu unijnego?
Oczywiście, że tak. Już 16 października, dzień po wyborach przewodniczący EPL pan Manfred Weber oświadczył, że koalicja Tuska wygrała wybory w Polsce i że jest z tego powodu bardzo zadowolony.
Czy po nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego może się zmienić? A może ta scena jest tak zabetonowana, że mainstreamowe frakcje będą wiodły prym?
Wybory są po to, żeby mieć nadzieję, że można coś zmienić. Mamy na razie sondaże, które są jednak dość nieprecyzyjne, które mówią, że grupy takie jak ID i EKR mają zyskać. Jak będzie w rzeczywistości, zobaczymy. Takie same sondaże były przed 2019 r., a w rzeczywistości zyskali Zieloni i liberałowie. Tym razem Zieloni nie zyskają, bo ludzie zaczynają sobie powoli uświadamiać, że cena, jaką będą musieli zapłacić, a będzie to dosłownie cena, pieniądze z własnej kieszeni, za modernizację budynków będzie wysoka, a skutek dla zahamowania ocieplenie klimatu żaden. Ludzie są zdenerwowani. Widać i czuć to, chociażby w Niemczech.
Czytaj też:
Ardanowski: Nie spodziewaliśmy się czarnej niewdzięczności od UkrainyCzytaj też:
Prof. Krysiak: Za grożenie prof. Glapińskiemu Tusk trafi na dywanik