Siemoniak mówił w TVN24 o skandalu wywołanym przez posła Konfederacji Grzegorza Brauna, który 12 grudnia zgasił w Sejmie świece chanukowe. Potem pojawił się na mównicy sejmowej w czasie, gdy obradom przewodniczył Krzysztof Bosak, wicemarszałek z Konfederacji.
Prowadzenie posiedzenia przejął marszałek Szymon Hołownia, który wykluczył Brauna z obrad i zapowiedział skierowanie przeciwko niemu wniosku do prokuratury, która z urzędu wszczęła postępowanie w tej sprawie. Hołownia ogłosił także, że prezydium Sejmu ukarało Brauna odebraniem połowy uposażenia na 3 miesiące i całości diety na pół roku.
Konfederacja ukarała posła zawieszeniem w prawach członka klubu oraz zakazem wystąpień z mównicy w Sejmie.
Służby specjalne zajmą się Braunem? Siemoniak o skandalu w Sejmie
Siemoniak zapytany, czy jego zdaniem w tej sprawie "jest coś na rzeczy" w związku z pojawiającymi się wobec Brauna oskarżeniami o prorosyjskie działania, stwierdził, że "na gorąco już mówił, że coś jest na rzeczy, no bo to przecież był ten wieczór, kiedy miał być powołany rząd Donalda Tuska, pierwszy rząd w historii Polski powoływany przez Sejm".
Według polityka PO w działaniach Brauna "nie ma przypadku", a sprawa "musi być dogłębnie wyjaśniona". Jednocześnie podkreślił, że "dzięki reakcji marszałka Hołowni, właściwie wszystkich polityków, prawie całego Sejmu, następnego dnia zapalono świece chanukowe w Sejmie".
Dopytywany, czy służby specjalne będą prześwietlały Brauna, minister koordynator stwierdził, że w tej sprawie działania powinna podjąć nie tylko policja. Zdaniem Siemoniaka służby specjalne "powinny dokładnie wiedzieć" o szczegółach tej sprawy. – Bo to było ewidentnie antypaństwowe działanie na szkodę Polski – dodał.
Czytaj też:
Trzęsienie ziemi w służbach specjalnych. "Tusk ma pierwsze zadanie dla nowych szefów"