We wtorek wieczorem byli szefowie CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani przez policjantów. W momencie aresztowania obaj politycy znajdowali się w Pałacu Prezydenckim, skąd zostali przewiezieni na komendę przy ul. Grenadierów, a następnie do aresztu śledczego na Grochowie.
Zatrzymanie posłów PiS wywołało poruszenie w otoczeniu prezydenta Andrzeja Dudy oraz w Prawie i Sprawiedliwości.
Poruszające słowa żon zatrzymanych
W środę wieczorem żony zatrzymanych polityków – Barbara Kamińska i Roma Wąsik – wystąpiły w programie na antenie TV Republika, gdzie opowiedziały o tym, jak ostatnie wydarzenia odcisnęły się na życiu ich rodzin. W trakcie rozmowy padły przejmujące słowa. Jak przyznała Roma Wąsik, nie spodziewała się tego co wydarzyło się we wtorek wieczorem.
– Traktowaliśmy ten dzień, jak każdy inny. Nie wierzyłam, że przyjdą. A przyszli, gdy mąż zawoził dzieci do szkoły. Chcieli wejść do domu i zapytać, czy męża nie ma w domu. Zadzwoniłam do mecenasa, który mi to odradził. To było trudne przeżycie bo wiedziałam, że coś się stanie – powiedziała.
Wąsik stwierdziła, że w sprawie jej męża nie będzie licytowała się z prawnikami o to, "która opinia jest słuszna". Jednocześnie jest przekonana, że cała sytuacja to "igrzyska, w której publiczność decyduje o życiu i śmierci". Przekazała również, że jej mąż także rozpoczął strajk głodowy. Wcześniej taką decyzję podjął Mariusz Kamiński.
– Dzisiaj zobaczyłyśmy się z naszymi mężami, kiedy mój mąż również rozpoczął głodówkę, to było bardzo trudne dla naszych synów, a on powiedział, że tak muszą i tak po prostu trzeba – powiedziała.
Element politycznej gry
Z kolei Barbara Kamińska uważa, że zatrzymanie jej męża to element "większej politycznej gry", która miała uderzyć w jej męża oraz w Prawo i Sprawiedliwość.
– Wiedzieliśmy, że wyrok zostanie wydany 20 grudnia. Nie mieliśmy cienia wątpliwości, że będzie niekorzystny i próbujący wyeliminować mojego męża z życia publicznego. To był element pewnej większej gry, realizowanej krok po kroku przez osoby związane z Koalicją 13 grudnia – powiedziała.
Kamińska zrelacjonowała również słowa męża, który odpowiedział na jej pytanie o to, czy nie mogą w końcu "normalnie żyć".
– Jestem to winny, mam zobowiązanie wobec tych ludzi, którzy zginęli, oddali krew za ojczyznę. Którzy walczyli w powstaniu listopadowym, styczniowym, warszawskim. Dla tych chłopaków, jak oni by zobaczyli co się stało z naszym kraju... Wujkom, trzem wujkom, którzy zostali zastrzeleni na Dworcu Gdańskim przez Niemców, w 1943 roku, podczas Powstania Warszawskiego – odpowiedział polityk.
Czytaj też:
Mastalerek: Zachowanie policji doprowadziło do płaczu kobiety, które pracują w Pałacu PrezydenckimCzytaj też:
Szokujące słowa Wałęsy. "Trzeba nasłać policję na prezydenta"Czytaj też:
"Prezydent był wściekły". Nowe doniesienia z Pałacu Prezydenckiego