W czwartek popołudniu Kancelaria Prezydenta wydała komunikat, w którym poinformowała o odwołaniu uroczystości powołania nowych członków Rady Dialogu Społecznego. Mieli nimi zostać ministrowie rządu Donalda Tuska. W ostatniej chwili odwołali jednak swoją obecność w Pałacu Prezydenckim, pomimo tego, że część z nich potwierdziła wcześniej swoje uczestnictwo.
Sprawa wzbudziła kontrowersje. W wielu komentarzach podkreślono, że sytuacja, w której ministrowie nie chcieli przybyć na uroczystość powołania do Rady Dialogu Społecznego miała miejsce pierwszy raz w historii. Część komentatorów odebrała to jako wyraz lekceważenia głowy państwa oraz kolejny symbol tego, jak rząd Donalda Tuska traktuje instytucję dialogu.
Prezydent Duda także nie krył swojego zdziwienia zachowaniem członków nowego rządu. W wydanym komunikacie podkreślił, że liczy, iż uroczystość odbędzie się w najbliższym możliwym terminie. Przypomnijmy, że RDS tworzą przedstawiciele związków zawodowych, pracodawców i strony rządowej. Bez pełnego składu Rada nie może prowadzić swoich prac.
KPRM odpowiada prezydentowi
Do całej sytuacji odniósł się szef kancelarii premiera Jan Grabiec. Podkreślił, że rząd już 5 stycznia zwrócił się do prezydenta z wnioskami o powołanie członków RDS. W pismach proszono, aby odbyło się to bez zbędnej zwłoki i bez tradycyjnej uroczystości w Pałacu Prezydenckim, tak aby Rada mogła spotkać się w przyszłym tygodniu.
–Pan prezydent długo zwlekał z podpisaniem nominacji. W pewnym momencie wyznaczył datę uroczystości ich wręczenia na dzień posiedzenia Sejmu, co stanowi pewien problem, bo ministrowie mają również swoje obowiązki poselskie – powiedział Grabiec w rozmowie z Onetem.
– Kancelaria Prezydenta w środę oświadczyła, że uroczystość i tak się odbędzie, mimo informacji z naszej strony, że ministrowie nie wezmą w niej udziału – dodał.
Czytaj też:
Nowe plany rządu. "Nigdy nie będzie żadnego poparcia ze strony Kościoła"Czytaj też:
Ministrowie Tuska nie przyszli do Pałacu Prezydenckiego. Duda musiał odwołać ważną uroczystość