"Obawiam się, że plan jest teraz taki, żeby projekt CPK zarzucić tonami nowych analiz, robić te analizy do końca kadencji i w efekcie utopić projekt" – stwierdził w wywiadzie na portalu gazeta.pl Maciej Wilk, dyrektor operacyjny kanadyjskich linii lotniczych Flair Airlines, wcześniej związany z PLL LOT.
"Bo w ich odczuciu to projekt pisowski. Podstawowy powód" – dodał Wilk. Pytany przez Grzegorz Sroczyńskiego, czy nie chodzi o lobbing, odparł, że "nie sądzi". "Projekt pisowski to projekt zły. Bardzo proste" – wskazał ekspert.
"Ale przecież to był też ich projekt! Rząd Ewy Kopacz planował – sam to przed chwilą mówiłeś – zbudować lotnisko centralne również między Łodzią a Warszawą" – zauważył dziennikarz. Maciej Wilk podkreśla, że owszem, ale "myślenie o strategicznych interesach państwa w perspektywie dłuższej niż jedna kadencja to u nas wyjątkowo rzadka postawa". "Kto by więc dzisiaj pamiętał o jakichś planach sprzed dziewięciu lat? Druga ważna kwestia to wyraźna różnica pokoleniowa" – wskazuje.
Wilk: To nie jest gigantomania
"Sprawdź sobie, z jakiego pokolenia jest większość ekspertów, którzy popierają ten projekt i bronią go w dyskusjach internetowych, kontrują opowieści ministra Laska i innych polityków. To najczęściej ludzie 30-40-letni. Nie mają kompleksu niższości wobec Zachodu. Nie powtarzają, że się w Polsce nie da wybudować porządnej infrastruktury lotniczej. Oponenci natomiast wypisują w sieci, że to powrót do peerelowskiej gigantomanii, a w ogóle to PiS kupił łąkę pod Baranowem, gdzie pasą się krowy i płynie Pisia-Gągolina" – mówi ekspert.
Jak wyjaśnia, tak się nazywa mała rzeczka, "która przebiega w okolicach Baranowa, "więc trwają heheszki z tej nazwy i snute są opowieści, że to mokradła, więc nie da się na nich nic budować. Z tą grupą nie bardzo można dyskutować, bo oni wiedzą swoje i tego już nie zmienisz".
"Od roku mieszkam z rodziną w Kanadzie i rozwijam tu największe tanie linie w tym kraju. Wcześniej spędziłem dziesięć lat w LOT. I wierz mi, mamy w Polsce fantastyczny lotniczy know-how. Sto lat tradycji, Żwirko i Wigura, to może dla niektórych trącić myszką, ale żyje u nas już siódme pokolenie, które zajmuje się lotnictwem. Inni tak dobrze nie mają. Przyjeżdżam do Kanady i widzę, że polski know-how jest tu doceniany. Polacy jako jedyni w regionie Europy Środkowo-Wschodniej mają potencjał, żeby taki projekt jak CPK – czyli lotniczy hub przesiadkowy dla całego regionu – zrealizować. Mamy wystarczające zaplecze ludnościowe, gospodarcze, mamy działający hub przesiadkowy na Okęciu, mamy własne linie lotnicze. To wszystko są sprzyjające warunki, żeby taki projekt jak CPK w Polsce się udał" – przekonuje rozmówca Sroczyńskiego.
Czytaj też:
Co dalej z zakazem handlu w niedziele? "Ocena się zmieniła"Czytaj też:
Tusk rekordzistą. Ma największy rząd w historii, ale to nie koniec