W piątek na wezwanie Ministerstwa Spraw Zagranicznych stawił się ambasador Izraela w Polsce Jakow Liwne. Rzecznik MSZ Paweł Wroński powiedział na konferencji prasowej po spotkaniu, że "atak na konwój, w którym zginął nasz rodak, to zdarzenie bardzo istotne i od tego, jak tę sprawę rozwiążemy, będzie zależało czy podobne zdarzenia nie będą rozgrywały się w przyszłości".
Rzecznik MSZ o działaniu armii Izraela. "Trzeci punkt budzi grozę"
Wroński przekazał, że na nocnym spotkaniu w Tel Awiwie z udziałem przedstawiciela Polski podano wstępne wyniki dochodzenia Sił Obronnych Izraela (IDF), w którym wskazano na trzy błędy popełnione przez armię izraelską.
– Nie przekazano w należyty sposób informacji o przebiegu trasy konwoju na niższy szczebel, źle zakwalifikowano pojazdy, a także błędnie rozpoznano osobę, która miała być jako osoba z bronią wewnątrz pojazdu – relacjonował.
– Trzeci punkt, który rozpatrywaliśmy z ministrem, budzi grozę: po pierwszym strzale, kiedy okazało się, że z konwoju, z innych samochodów wybiegają ludzie nieuzbrojeni, odpalone zostały dwie kolejne rakiety – poinformował Wroński. Jak dodał, "takie fakty przedstawiono, a strona izraelska przyznała się do popełnienia błędów".
– Część tych błędów wydaje się dla nas nadal niezrozumiała. Nie wiemy, jak można było popełnić aż taki błąd i czy to był błąd, czy to nie jest przestępstwo – stwierdził rzecznik MSZ.
Atak Izraela na konwój humanitarny w Strefie Gazy. Zginął Polak
Wcześniej działania armii izraelskiej skrytykował minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. W ataku powietrznym na konwój humanitarny organizacji World Central Kitchen (WCK) w Strefie Gazy zginęło siedmioro wolontariuszy, w tym Polak – Damian Soból.
– Jeśli prawdą jest to, co pisze prasa izraelska, że świadomie zaatakowano konwój humanitarny, sądząc, że mógł tam być jeden terrorysta, który nie stanowił bezpośredniego zagrożenia dla większej grupy osób, być może była gotowość do poświęcenia siedmiu szlachetnych, Bogu ducha winnych cywili po to, żeby zabić jednego terrorystę, to ja nie znam systemu etycznego, w którym to jest uzasadnione – oświadczył Sikorski.
Izraelski dziennik "Haaretz" ustalił, że wolontariusze WCK próbowali ratować życie, uciekając do kolejnych samochodów. Wojsko Izraela strzelało do każdego z trzech aut. Wszystkie pojazdy miały wyraźne oznaczenia organizacji, m.in. duże, wykluczające pomyłkę znaki na dachach.
Czytaj też:
"Ambasador Izraela przeprosił". Wiceszef MSZ o przebiegu spotkania