W rankingu gorliwości w zwalczaniu PiS oraz promowaniu Platformy Obywatelskiej Renata Grochal zapracowała sobie przez wiele lat medialnej aktywności na miejsce w ścisłej czołówce. Z kolei Paweł Kowal, mimo silnej konkurencji, zdołał się wyróżnić wśród polityków PO szczególną gorliwością i neofickim wypełnianiem wymogów politycznej poprawności – co łatwo wytłumaczyć wymogami wkupienia się w nowe środowisko, szczególnie wysokimi wobec człowieka, który wymyślił wawelski pochówek znienawidzonego przez jego obecną partię Lecha Kaczyńskiego. Kiedy więc taki polityk jak Kowal taką pracownicę mediów jak Grochal publicznie strofuje za zadawanie mu niewygodnych pytań i zarzuca jej „symetryzm” (w tych kręgach – straszna obelga, coś jakby „pisowiec pod przykryciem obiektywnego dziennikarza”), to – jak mawiał pewien z wolna zapominany kaznodzieja – „wiedz, że coś się dzieje”.
Dla tych, którzy nie znają szczegółów zdarzenia: do wybuchu irytacji Pawła Kowala doszło w „odzyskanej” przez likwidatorów radiowej Trójce, a jego przyczyną było pytanie o porzucanie urzędów przez ministrów i wiceministrów po zaledwie czerech miesiącach pracy dla mandatów w europarlamencie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.