Niepokojące zapowiedzi rządu. Morawiecki: Ta decyzja zamorduje gospodarkę

Niepokojące zapowiedzi rządu. Morawiecki: Ta decyzja zamorduje gospodarkę

Dodano: 
Posiedzenie rządu Donalda Tuska
Posiedzenie rządu Donalda Tuska Źródło: KPRM / Krystian Maj
Rozwój energetyki jądrowej musi być realizowany z przyjętym przez mój rząd harmonogramem. Tu nie ma chwili do stracenia – ocenia Mateusz Morawiecki.

Morawiecki opublikował nagranie, w którym odniósł się m.in. do zapowiedzi rządu Donalda Tuska dotyczącej opóźnienia w sprawie budowy elektrowni atomowej. Minister przemysłu Marzena Czarnecka stwierdziła, że elektrownia atomowa powstanie w 2039 r. lub 2040 r.

– Potrzebujemy stabilnej, taniej i czystej energii. Zapewnić nam to mogą jedynie elektrownie jądrowe. W 2015 roku zastaliśmy atomową wydmuszkę. Postawiliśmy sobie ambitny cel, aby pierwsza polska elektrownia jądrowa była gotowa w 2033 roku. Wszystko jest gotowe do tego realizacji tego projektu – powiedział Mateusz Morawiecki na nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

twitter

Morawiecki: Te decyzje zamordują gospodarkę

Były premier dodaje, że po zmianie władzy okazało się, że kluczowe, infrastrukturalne projekty, które mają gwarantować rozwój i bezpieczeństwo Polski, "nie są takie ważne" dla nowej ekipy.

– Po dewastacji projektu CPK przyszedł czas na energetykę jądrową. Rząd ogłosił opóźnienie budowy elektrowni jądrowej o 6 lat, na rok 2040. To trochę tak, jak realizacja 100 konkretów Tuska. Ich decyzje zamordują naszą gospodarkę, ich działanie doprowadzi do tego, że inwestorzy będą omijać Polskę szerokim łukiem, a ceny energii pogrążą polskie firmy. Rozwój energetyki jądrowej musi być realizowany z przyjętym przez mój rząd harmonogramem. Tu nie ma chwili do stracenia – podkreśla.

Nadciąga wzrost cen

Podobnie jak ceny prądu, od 1 lipca wzrosną ceny gazu. Tego dnia przestaną obowiązywać bowiem niższe, wprowadzone dzięki rządowemu "zamrożeniu" stawki.

Od 1 lipca ceny za gaz wzrosną od 45 do 47 proc. – dokładny wzrost zależy od taryfy. W przełożeniu na konkretne kwoty, oznacza to skok cen z okolic 25 gr za kilowatogodzinę (kWh) do poziomu 35-37 gr za kWh. To jednak nie wszystko. Spółki korzystają bowiem z okazji i jednocześnie podnoszą też wszystkie opłaty poboczne, czyli ceny dystrybucji, amortyzacji itp. Tym samym końcowy rachunek u klienta pod koniec lipca będzie większy o nawet 60 proc. w stosunku do tego, ile zapłaci on jeszcze w czerwcu. Polakom ulżyć ma pomoc rządowa w postaci tzw. bonu energetycznego. Jednak wsparcie trafi tylko do osób i rodzin w najtrudniejszej sytuacji finansowej.

Czytaj też:
Fala komentarzy po zapowiedzi rządu ws. atomu. "Jest znacznie gorzej niż sądziliśmy"
Czytaj też:
"Rząd chce zaorać ten projekt". Morawiecki: Szkodnicy

Źródło: X
Czytaj także